Magda Krótki – Ma być skromnie i funkcjonalnie

Wywiad: Ola Koperda / Zdjęcia: Michał Lichtański

 

Przestronne lokum przy krakowskim placu Sikorskiego. Mieszka w nim Magda Krótki z rodziną. We wnętrzach dominują: kolor biały, naturalne materiały i rośliny.

Od kiedy tu mieszkacie?

Magda: Przeprowadziliśmy się do Krakowa 5 lat temu. Przedtem mieszkaliśmy w kamienicy w Katowicach. Zobaczyliśmy nasze obecne mieszkanie i ono nas kompletnie oczarowało –zechcieliśmy tu zostać. Wcześniej dość długo stało puste, ponieważ jest duże i wszyscy bali się kosztów utrzymania. W praktyce okazało się, że nie jest tak źle, chociaż zimą kuchnia i łazienka są niedogrzane. Zdecydowaliśmy się na kompromis: ładnie, ale niezbyt ciepło (śmiech). Istotny był dla nas wynajem bez mebli. Tu była tylko zabudowa kuchenna. Często zdarza się tak, że właściciele mieszkań wstawiają do nich wszystko to, czego sami nie potrzebują. Oczywiście chcieliśmy tego uniknąć.

Ile metrów kwadratowych liczy to mieszkanie i co zrobiliście w nim po przeprowadzce?

Magda: Mieszkanie ma 130 m2. Po wojnie, kiedy kamienice przechodziły na własność państwa i był obowiązek kwaterunku, w tym mieszkaniu żyły razem dwie rodziny. Na szczęście, co wcale nie takie oczywiste, niczego tu nie zniszczono i zachowano oryginalny charakter wnętrza. Dość niezwykłe jest tylko to, że nadal mamy 2 liczniki na prąd! Sporo mebli i kwiatów przywieźliśmy ze starego mieszkania. Mamy trochę staroci, rzeczy z sieciówek i mnóstwo roślin – otaczając się nimi, rekompensuję sobie brak ogrodu. Lamp sufitowych nie zmienialiśmy, zostały te, które były. Na ścianach mamy grafiki i obrazy olejne. Jeden z nich zobaczyłam na wystawie w jednej z krakowskich galerii. Patrzyłam na niego za każdym razem, gdy przechodziłam obok, ale nie mogłam sobie na taki wydatek pozwolić. I w końcu zdarzył się cud, bo okazało się, że w galeriach sztuki także są wyprzedaże, a ja za pierwszą krakowską wypłatę postanowiłam zrealizować swoje marzenie.

 

 

 

 

 

 

Sami projektowaliście mieszkanie?

Magda: Studiowałam architekturę wnętrz, pracowałam też w kilku różnych biurach projektowych – obecnie jestem częściowo projektantem wnętrz w Ikea, a częściowo pracuję indywidualnie. Zatem wszystko tu powstało naturalnie, szczególnie że baza jest dobra (śmiech). W domu ważna jest dla nas prostota. Ma być skromnie i funkcjonalnie. Może taki pogląd bierze się z mojego śląskiego wychowania, a także z myślenia o przedmiotach w ogóle. Ładnie zaprojektowane sprzęty, drewniana podłoga, rośliny – to są elementy, które się nie starzeją, nie trzeba ich wymieniać na nowe. Sama nie mam potrzeby ciągłej zmiany, pogoni za trendami. Uważam też na to – choć przyznaję, że jest to wyzwanie – aby nie gromadzić zbyt wielu rzeczy we wnętrzu, dookoła siebie.

Jest tu bardzo cicho i spokojnie, choć jesteśmy w centrum miasta. Co lubisz robić w domu w wolnych chwilach?

Magda: Lubię tzw. ręczne roboty. Przemalowuję meble, przerabiam, szyję i przeszywam ciuchy ze sklepów z używaną odzieżą, rysuję obrazki dla córki. Wręczam bliskim własnoręcznie zrobione prezenty. No i uwielbiam czytać! Kiedy czytam, świat nie istnieje, a to przekłada się na liczbę spalonych w kuchni garnków (śmiech). Ale wolny czas spędzamy też bardzo aktywnie – oboje z mężem biegamy. Na weekendy wyjeżdżamy poza miasto, jeśli tylko jest taka możliwość.