Ania i Ula, czyli Ministerstwo Dobrego Mydła

Ministerstwie Dobrego Mydła pisano już w wielu miejscach. Pewnie ciężko będzie Was zaskoczyć czymś nowym. Ale nic nie poradzimy, że chcemy napisać o dziewczynach, które stworzyły tą markę.

Bardzo lubimy ich kosmetyki i ich podejście do prowadzenia biznesu. Ula i Ania same mówią o marce tak: Ministerstwo Dobrego Mydła to porządne, ręcznie wyrabiane mydła i kosmetyki. Dobre surowce, dobre rzemiosło i ciężka praca – to nasz tajny plan na sukces.

Kim jesteście? Skąd pochodzicie? Gdzie żyjecie teraz?

Ula: Jesteśmy dziewczynami. Córkami tych samych rodziców, partnerkami przemiłych chłopaków, mamą i ciocią pewnego małego łobuza. Tam, gdzie teraz mieszkamy, nie żyjemy od zawsze.

Urodziłyśmy i wychowałyśmy się w małym uzdrowiskowym miasteczku na zachodnim wybrzeżu kraju i to właśnie w Kamieniu Pomorskim otworzyłyśmy swoją pierwszą pracownię.

Ania: Obecnie Urszula pracuje w naszej (jeszcze remontującej się) mydlarni w Szczecinie, a ja mieszkam i prowadzę nasz pierwszy stacjonarny sklepik w Warszawie.

 

 

Skąd pomysł na MDM? Od kiedy działacie?

Ania: Pomysł na Ministerstwo narodził się klasycznie: z potrzeby. Szukałyśmy dobrych kosmetyków, aż same zaczęłyśmy pierwsze hobbystyczne próby ich wyrabiania. Nie sądziłyśmy, że kiedyś zabawa przerodzi się w biznes ale jak widać los zarządził się po swojemu (śmiech).

Ula: Pierwsze mydło sprzedałyśmy dokładnie dwa lata i dwa miesiące temu. Ale Ministerstwo założone zostało rok wcześniej i ten rok poświęciłyśmy na powołanie go do życia w praktyce.

Jak powstają produkty? I jak powstają pomysły na nowe?

Ania: Nasze wyroby powstają w sposób bardzo rzemieślniczy. Mydła mieszamy za pomocą ręcznych blenderów, zalewamy do drewnianych foremek. Kule lepimy ręcznie, peelingi do słoiczków trafiają za pomocą łyżki. Składniki przyjeżdżają do nas z całego świata, opakowania do naszych wyrobów są proste i funkcjonalne. Tam gdzie to tylko możliwe staramy się unikać pakowań w „warstwy” to jest buteleczka w papierek a to wszystko w kartonik który z kolei zawinięty jest w folię. Szkoda świata dla takich śmieci.

Ula: Inspiracje dla nowości przychodzą zewsząd. Czasem dosłownie przychodzą do nas wraz z klientami, którzy nalegają np. na mydło lawendowe. Ma być lawenda i koniec (śmiech). Czasem inspiracji dostarcza pora roku, przyszła jesień to czas na dynię na którą szykujemy się od wielu miesięcy. Latem królują ogórki, zapachy kwiatowe. Czasem wymarzy nam się jakiś kolor i to on jest startem do nowego produktu, czasem zakochamy się w jakimś zapachu. Życie jest totalnie inspirujące.

Ania: Na chwilę obecną działamy lokalnie choć wysyłamy nasze wyroby również za granicę. Staramy się rozwijać pomalutku, równomiernie i bez szaleństw. Szaleństwo zawsze szkodzi jakości.

Jak pojawił się pomysł na opakowania i identyfikację wizualną?

Ula: Pomysłu na identyfikację szukałyśmy kilka miesięcy. Powstało wiele projektów, zebrałyśmy gigantyczny moodboard. Kolejne logotypy krążyły wokół tego, co siedziało nam w głowach, ale wciąż nie było to do końca to o co nam chodziło. W końcu przerażone mijającym czasem, zupełnie przypadkiem zadzwoniłyśmy do Łukasza Hendzla – kolegi Ani ze szkolnej ławki. Łukasz prowadził już wówczas Paris+Hendzel Studio i robił fantastyczne projekty. W ciągu tygodnia powstała cała identyfikacja wizualna Ministerstwa. Byłyśmy totalnie szczęśliwe.

 

 

Możecie powiedzieć parę zdań o tym jak prowadzi się firmę z siostrą?

Ania: Firmę z siostrą prowadzi się najlepiej. Najgorzej. Łatwo i trudno, miło i naprawdę wkurzająco. Prowadzenia firmy z siostrą trzeba się nauczyć. Początki miałyśmy trudne: wydzierałyśmy się na siebie i trzaskałyśmy drzwiami, milion razy każda z nas porzucała Ministerstwo (na szczęście tylko w kłótniach). Potem podzieliłyśmy obowiązki i ustaliłyśmy nasze kompetencje. Nie wtrącamy się jedna drugiej w robotę za to każda dobrze pilnuje swoich zadań. Ufamy sobie a to najważniejsze.

Jaka jest Wasza filozofia prowadzenia firmy?

Ula: Prosta. Chcemy wyrabiać rzetelne kosmetyki w dobrej cenie, dobrze obsługiwać klientów i być w zgodzie ze sobą. Wierzymy, że w ten sposób można zarobić na bezpieczne życie dla nas i dla naszych rodzin. 

 

 

Na zakupy wpadajcie tu.

Zdjęcia: Sylwia Wojtkowska, zdjęcie Ani i Uli: Ministerstwo Dobrego Mydła.