Lubimy zmiany

Ania i Piotr:

Na kolejne Odwiedziny wpadamy do Ani Słowiakowskiej-Polak i Piotrka Polaka. Kiedy ich odwiedzamy, ich córka Pola ma właśnie internetowe zakończenie roku szkolnego, a za parę dni wszyscy mają wyruszyć na kolejny wypad „domem na kółkach” niedawno kupioną przyczepą. Planują dłuższą wyprawę po Polsce: Chcemy zobaczyć trochę miejsc, w których jeszcze nie byliśmy. W planach mamy Kaszuby, Kotlinę Kłodzką, Podlasie”. Mieszkanie Ani i Piotrka mieści się w krakowskiej kamienicy z 1936 roku. Jak każda przestrzeń, w której żyli, jest czymś „na chwilę”. Wcześniejsze mieszkania najczęściej wynajmowali, to obecne należy do rodziny Piotrka. Lubią zmiany i nie wiedzą, gdzie los poniesie ich za parę lat. Oboje są z Krakowa. Ania przez kilkanaście lat pracowała w agencjach reklamowych: „Pewnego dnia postanowiłam to zmienić. 2 lata temu założyłam firmę z koleżanką. Nadal zajmuję się reklamą, jednak mam więcej czasu na to, by zauważyć, jak zmieniają się pory roku”. Piotrek prowadzi firmę informatyczną.

 

 

 

 

Kiedy i jak się poznaliście?

Ania: Dawno, dawno temu, kiedy Internet w Polsce raczkował. Zanim pojawiły się media społecznościowe i czaty, istniało coś takiego jak IRC. Była to jedna ze starszych usług umożliwiająca rozmowę na tematycznych kanałach komunikacyjnych. Tam właśnie poznaliśmy się po raz pierwszy. Bo poznawaliśmy się wiele razy. To nie może być przypadek! Po paru latach wpadliśmy na siebie w równie dziwnej sytuacji – na forum jednego z portali. Skończyłam właśnie 18 lat, nieco się buntowałam, chciałam pokazać światu, jak bardzo jestem niezależna. Znalazłam ogłoszenie Piotra, że jego ekipie brakuje kogoś do wypadu na łódkę na Mazury. Podjęcie decyzji ułatwiła reakcja koleżanki na mój pomysł: No na pewno pojedziesz!”, na co powiedziałam: A właśnie pojadę!”. Nakłamałam mamie i z zupełnie obcymi ludźmi pojechałam na wakacje. Z Mazur wróciliśmy jako para. Można więc powiedzieć, że nasza znajomość zaczęła się w podróży. Pewnie dlatego teraz ciągle tak gnamy.

W tym mieszkaniu żyjecie 2 lata. Jak do niego trafiliście?

Piotr: Mieszkaliśmy w paru miejscach w Krakowie, ostatnio nieco dalej od centrum. Był plan, żeby kupić działkę, wyprowadzić się poza miasto, a ostatecznie trafiliśmy jeszcze bliżej Rynku Głównego. Ma to swoje plusy mogliśmy zrezygnować z samochodu, nie stoimy w korkach, do pracy spacerujemy lub jeździmy rowerem.

Ania: Gdy mieszkaliśmy dalej, z konieczności używaliśmy samochodu, podwoziliśmy dziecko w każde miejsce. Kiedyś naszła mnie taka refleksja, że Pola ma kalosze, a w sumie prawie nigdy ich nie używa, bo kiedy pada, wsiadamy do auta. Teraz chodzimy cały czas i kalosze dostały drugie życie. Dodatkowo codziennie spacerujemy z naszą suczką Luną. Mamy 5 minut na krakowskie Błonia, a ona jako prawie wyżeł (tak nam powiedziano w schronisku) musi się wybiegać.

Piotr: Nasza kamienica stoi w dzielnicy, w której w okresie wojennym mieszkali oficjele niemieccy. Większość budynków ma wzmocnioną konstrukcję, a piwnice miały służyć za schrony. Lubimy historię, więc staraliśmy się znaleźć jak najwięcej informacji o tej okolicy.

 

 

 

 

 

A co musieliście zrobić w mieszkaniu przed przeprowadzką?

Ania: Jakoś tak się składa, że wszystko w naszym życiu jest czasowe, lubimy zmiany, nic nie robimy na stałe. Dlatego nie przeprowadzaliśmy tu remontu. Mieszkanie jest spore duży salon, sypialnia, pokój Poli i 3 balkony. Jedynie kuchnia jest malutka. Latem powiększa się o balkon z widokiem na ogródek w podwórzu kamienicy. Nie zmienialiśmy łazienki (choć zdecydowanie nie przypadła nam do gustu) ani szafek w kuchni. Całe szczęście na podłodze jest ładny, stary parkiet. Lubimy, gdy w mieszkaniu jest ładnie, ale nie jest to dla nas priorytet, nie chcemy wydawać sporej sumy pieniędzy na wnętrze.

Piotr: Nie inwestujemy wiele, dlatego nie żal nam tych rzeczy porzucić i iść dalej. Odmalowaliśmy ściany, przywieźliśmy meble ze wcześniejszych mieszkań. Z czasem coś dokupiliśmy (najczęściej na Olx) lub przynieśliśmy znaleziska z targu staroci czy „wystawek”.

Ania: Podobają mi się minimalistyczne mieszkania, jednak czuję, że w moim przypadku osiągnięcie takiego efektu nie jest możliwe. W każdym mieszkaniu zaczynam gromadzić.

Piotr: Obecnie Ania zbiera figurki psów. Na razie są tylko 4!

 

 

 

 

 

 

Sporo mebli to vintage, co nieco robicie sami. Ty, Aniu, od czasu do czasu malujesz.

Ania: Wróciłam do tego podczas lockdownu. W salonie wisi obraz, który ściągam co jakiś czas i przemalowuję w zależności od nastroju. Teraz jest żółty. To już czwarte malowanie.

Przerobiliście też piwnicę.

Piotr: Piwnica była potwornie zagracona. Wywieźliśmy z niej 2 ciężarówki gruzu, ale znaleźliśmy też kilka mebli, m.in. kuchenne krzesła. Po porządkach zrobiłem z niej coś, co kolega określił jako man cave. Tu od czasu do czasu tworzę muzykę, tu możemy pograć z córą w gry. Czasem to dla mnie miejsce odosobnienia.

Dużo podróżujcie. Niedawno kupiliście przyczepę turystyczną.

Piotr: Lubimy wyjeżdżać często, choćby i na parę dni. Przyczepę kupiliśmy po to, by nie musieć wypożyczać jej co parę weekendów. Teraz jest zawsze przygotowana do drogi, wypełniona wszystkim, czego potrzebujemy podczas podróży. Wsiadamy i jedziemy.

Ania: W zeszłym roku wypożyczyliśmy przyczepę, przejechaliśmy Słowenię i Chorwację. No i przepadliśmy. Bardzo polubiliśmy to jeżdżenie z własnym domem i jedzeniem, niezależność. Przyczepa była potwierdzeniem tego, że tak naprawdę wcale nie potrzebujemy dużej przestrzeni do życia. Teraz zamiast kupić cokolwiek do domu kupujemy tylko to, co wykorzystamy podczas podróży. (śmiech) W ostatnich miesiącach taki sposób podróżowania stał się jeszcze bardziej popularny. Sprawę ułatwia też to, że możemy pracować zdalnie. Uwielbiamy to, że na campingach szybko tworzy się społeczność, dzieci łatwo wchodzą w relacje, znika bariera wieku trochę jak na starych podwórkach.

 

 

 

 

Ania, Piotrek i Pola właśnie są w podróży po Polsce. Założyli sobie, że w wakacje będą pracować z przyczepy i zwiedzać. Byli już na Dolnym Śląsku, w Beskidzie Niskim, Bieszczadach i na Podlasiu. Czekają na nich Kujawy, Kaszuby i Bałtyk.

Ich przygody możecie śledzić na ich profilu.