Paweł Woźniak, czyli Good Paul

Dziś trafiamy do Pawła – dj-a i producenta o pseudonimie Good Paul, który za deckami spędził ponad 20 lat. Paweł to też producent krótkich form filmowych. Muzycznie eklektyczny, ale w ostatnim czasie przeważnie rozdaje nuty housowe, soulowe i nu beats. Za jego sprawą często bolą nogi po sobotnich tańcach w Forum Przestrzenie.

Opowiadaj o sobie i swoich muzycznych początkach.

Paweł: Pochodzę z małej miejscowości Turek (tak, tam gdzie sery robią!). Do Krakowa trafiłem już około 10 lat temu. Aktualnie moje życie to trzy pasje, które przekułem w funkcje zawodowe: produkcja filmów jako Grube Oko, dj-ka i produkcja muzyki jako Good Paul. Historię z dj-ką rozpocząłem mniej więcej w wieku 17 lat. Wcześniej muzycznie udzielałem się parkietowo, miałem nawet dwa zespoły tańca nowoczesnego! Za początek oficjalnej kariery dj-skiej uznaję moment, w którym zorganizowałem pierwszą imprezę techno, gdzie po raz pierwszy zagrałem z vinyli. Miała ona miejsce w piwiarni ‚Kosmos’ w moim mieście rodzinnym. Umowę najmu na imprezę podpisałem z właścicielem lokalu w listopadzie 1996 roku! Nie miałem kasy na jej opłacenie, dlatego z kumplem chodziliśmy po znajomych i zbieraliśmy datki. Podczas imprezy uzbieraliśmy potrzebną resztę. Zostało nawet na sprzątanie lokalu. Wychowałem się na osiedlu punkowym i jako jeden z niewielu punkiem nie byłem. Kiedy w telewizji był jakikolwiek materiał o festiwalu w Jarocinie, nie było opcji żeby nie pojawił się w nim jeden z moich sąsiadów. Pociąg do muzyki miałem głównie po starszym rodzeństwie. Pamiętam kiedy moja siostra przyjechała z Niemiec i poinformowała mnie, że istnieje muzyka “techno”. Przywiozła mi kasety magnetofonowe i tak zaczęła się moja zajawka.

 

 

 

 

Paweł wyciąga stare foty, na których jest między innymi on i właściciel nadmorskiego klubu, w którym grał imprezę transową pod pseudonimem dj Hypnos. Na drugim zdjęciu widać ciężarówkę z Parady Wolności w Łodzi, przybraną gałęziami, podobno nagłośnienie spaliło się zaraz po wyjechaniu na ulicę.

Jak tworzysz? Gdzie grywasz?

Paweł: Tworzę raczej nocami. W domu lub w studiu Jeżeli jest taka możliwość to fajnie jest robić muzykę w plenerze, daleko od miasta. Muzycznie określa mnie kilka części składowych: bass, lekko łamany beat oraz soulowo – jazzowe akordy. To jako suma daje różne formy, często o housowym zabarwieniu. Ostatnio często grywam w Forum Przestrzenie, na Barce, w Hevre. Od czasu do czasu pojawiam się na festiwalach muzyki elektronicznej, takich jak RBMA Weekender, Audioriver, Tauron, Open’er. Do Krakowa przyjeżdżałem jeszcze zanim tu mieszkałem. Grywałem między innymi z Pięknymi Chłopcami. Do muzyki w pewnym momencie dołączyła również produkcja filmów, w tym temacie mogę pozwolić sobie na bardziej biznesowe podejście, a dla muzyki pozostawiam formę czysto ambicjonalną. Oczywiście w aspekcie filmów, również mam potrzebę i aspirację na bardziej indywidualne i artystyczne dzieła, ale czerpię też przyjemność z kreowania typowo reklamowych form. W kwestii muzycznej nadal czekam na realizację planu wydania swojego winyla. W Polsce muzyka elektroniczna nadal trudno się sprzedaje. Od jakiegoś czasu tworzę też cotygodniową audycję w radiu Off Kraków Red Bull Music Academy.

Co Cię inspiruje?

Paweł: Inspiracją do produkowania jest wiele czynników, rzeczy których słuchamy. Ja na przykład słucham trochę neoklasyki, muzyki, która nie jest bezpośrednio związana z tym co gram, ale ma wpływ na produkcje. Są również pewni producenci, na których się wzoruję. Dla mnie dobrą motywacją są sukcesy kolegów po fachu, to zawsze napędza do działania. Gdy produkuję muzykę często mam jakiś zamysł, bardziej lub mniej udaje się go zrealizować, ale często wychodzi z tego coś zupełnie innego. W nocy zazwyczaj wszystko brzmi dobrze, jest chęć podzielenia się swoim dziełem z przyjaciółmi, ale rano okazuje się, że jednak nie jest tak świetnie jak w nocy się wydawało i cieszę się wtedy, że pozostało to w moim komputerze.

Skąd Twoja ksywa?

Paweł: Moja pierwsza ksywa to Johny 5, inspirowana bohaterem filmu “Krótkie spięcie”, kolejna Dr Strange. Tym razem to kwestia przypadku, musiałem się zapowiedzieć w radio, a w kieszeni miałem przypinkę z postacią z komiksu Marvela, która przypominała pozę dj-a na imprezie. Kolejna to Dr Jazz Strange, gdy zafascynowałem się muzyką nu jazz, jednocześnie używałem ksywy dj Hypnos na potrzeby imprez transowych, co było ciekawą przygodą. Kiedy mieszkałem w Kaliszu stanęło na Good Paulu. Okoliczności jej powstania nie będę zdradzał! Produkcją filmową zajmuję się jako Grube Oko.

 

 

 

Jak funkcjonowały imprezy w czasach bez internetu? Jak je promowaliście?

Paweł: Plakaty! Plakaty! I ulotki – jedyne forma reklamy. Plakaty rozlepialiśmy na mieście nielegalnie. Pamiętam jak z wiadrem kleju i rulonem plakatów uciekałem przed policją, a potem wracałem ciemnymi uliczkami do domu, aby nie natknąć się na patrol. Często plakaty na imprezy robiłem sam, w tamtych czasach ciężko było liczyć na profesjonalnych grafików, zwłaszcza w mniejszych miejscowościach, gdzieś w swoim retro magazynie mam archiwalne plakaty. W tamtych czasach głównym czynnikiem wpływającym na popularność dj-a była jakość, to co robił. Kiedyś angaże na granie dostawało się, gdy ktoś przyjechał na imprezę, usłyszał jak grasz i potem zapraszał cię do swojego miasta. Inną formą promocji były wysyłane na kasetach demówki. W Turku wraz z przyjaciółmi prowadziliśmy przez kilka lat klub techno do którego przyjeżdżały największe polskie gwiazdy dj-skie jak na tamte czasy. To był całkiem niezły fenomen, że do miejscowości zaledwie 40 tysięcznej przybywali zarówno klubowicze z innych dużo większych miast jak i prekursorzy muzyki klubowo-elektronicznej w Polsce.

 

 

Jak często grywasz teraz? Czy lubisz grać wyjazdowo?

Paweł: Muszę przyznać, że aktualnie dj-sko nie jestem tak aktywny jak w latach poprzednich.Filmy angażują dużo czasu i czasem brakuje go na promocję muzycznych aspektów. Jednak nadal mam wielką przyjemność z grania i produkcji, czasem gdy mam mały przestój mocno mi tego brakuje. Produkcji muzycznych już tyle mi się uzbierało, że postanowiłem zaprezentować je w postaci live-actu podczas imprezy na Barce, z chęcią powtórzę to przy jakiejś okazji. Lubię grać wyjazdowo, ponieważ grając dwugodzinny set mam większą możliwość wyciśnięcia esencji ze swoich pokładów muzycznych, lokalnie głównie gra się w formie rezydenckiej. Chcę wrócić do większej aktywności muzycznej. Dzięki mojej dziewczynie i przyjaciołom mogłem wrócić do pierwotnej formy dj-skiej z vinyli.

Ostatnio nagrałem dj-seta złożonego z płyt zakupionych w ramach prezentu urodzinowego, niech to będzie moje podziękowanie.

Zapraszam do odsłuchu!

Wpadajcie też tu: GoodPaulGrubeOko.

 

Wywiad: Ola Koperda, zdjęcia: Jakub Mysiński.