OLYMPUS DIGITAL CAMERA

Jan Jagoda – Zwierzęta, tulipany i górnicze czapki

Wywiad & tekst: Ola Koperda

 

Dziś zawędrowaliśmy 20 kilometrów za Katowice, do domu Jana Jagody – malarza intuicyjnego, należącego do Grupy Janowskiej. Grupa Janowska zrzesza malarzy nieprofesjonalnych, powstała w 1946 roku w przykopalnianej świetlicy na katowickim osiedlu Nikiszowiec. “Nikisz” został wybudowany na początku XX wieku dla górników pracujących w kopalni węgla kamiennego Giesche.

Dom Jana Jagody wygląda inaczej niż pozostałe zabudowania w małej miejscowości, w której mieszka od paru lat ze swoją żoną. Dom ma prostą bryłę, jest dość niski, otoczony ogromnym ogrodem, w którym kwitnie lawenda, hortensje i róże. Wszystkie materiały użyte do budowy domu: cegła, drzwi wejściowe, belki sufitowe pochodzą z odzysku. Okna z domów wyburzanych pod autostradę zostały uratowane przed spaleniem.

Wnętrze wypełnione jest obrazami Pana Jana, starymi meblami i bibelotami z historią, zdobywanymi na targach staroci. Przy wejściu stoi pianino, na którym czasem przygrywają przyjaciele gospodarzy, na tarasie czekają sztalugi i farby. W jednym z pokoi znajduje się pracownia wypełniona obrazami i szkicami.

 

 

 

Gdzie się Pan urodził i wychował?

Jan: Urodziłem się w Chełmie Śląskim. Wychowałem się w Lędzinach, w małym bloku, w górniczej rodzinie. W młodości przemierzałem Europę samochodem ciężarowym.

Od małego lubił Pan malować?

Jan: Tak, od małego malowałem głównie postaci. Malowanie pozwalało mi oderwać się od rzeczywistości. Wraz z grupą chłopaków i dziewczyn chodziliśmy do lokalnej świetlicy na zajęcia plastyczne. Lubiliśmy spędzać tam nasz czas wolny. Po szkole podstawowej przez parę dni chodziłem do liceum plastycznego, niestety dyrektor wiedząc, że ojciec jest górnikiem, poradził mu zmienić szkołę. Czasy nie były łatwe. Ostatecznie trafiłem do technikum samochodowego. Przez lata szkolne brałem udział w wielu konkursach plastycznych. Już wtedy malowałem na płótnach.

Ma Pan pracownię w domu. Jak często Pan maluje?

Jan: Od wielu lat maluję regularnie. Staram się robić to codziennie. Teraz, w ciepłe miesiące pracuję na tarasie. Wolę pracować przy dziennym świetle. Zazwyczaj zaczętych mam wiele obrazów. Stoją i dojrzewają.

Jak wygląda proces powstawania obrazu?

Jan: Obrazy maluję czasami według szkicu, ale najczesciej spontanicznie. Głównie farbami akrylowymi z dodatkiem wszystkiego co leży w zasięgu rąk, na przykład pasteli, akwareli, czy flamastrów.

 

 

 

 

Pana obrazy są wypełnione kolorami.

Jan: Tak, mam swój zestaw kolorów, który stosuję w większości obrazów. Czerwony, zielony, niebieski. Choć sporo też różu i fioletu. Lubię kontrastujące ze sobą barwy.

Główne motywy na Pana obrazach to?

Jan: Niezmiennie pozostaje nim człowiek. Można pokazywać go w różnych sytuacjach i miejscach i to jest dla mnie ciekawe. Często pojawiają się też zwierzęta: psy, kozy, koty. A także kwiaty, najczęściej tulipany. No i oczywiście śląskie motywy.

Co poza malowaniem daje Panu wytchnienie.

Jan: Czasem rzeźbię. Bardzo lubię zajmować się ogrodem. Uwielbiam podróżować. Uwielbiam miasteczko Santa Pola koło Alicante w Hiszpanii. Staramy się tam jeździć z żoną regularnie.