Karolina: Do Katowic wracam z łagodnością

Wywiad: Ola Koperda / Zdjęcia: Michał Lichtański

 

Wpadamy z wizytą do Katowic. Odwiedzamy Karolinę Chudek, która po paru latach mieszkania w różnych miejscach 3 miesiące temu wróciła do miasta rodzinnego. Obecnie mieszka w dzielnicy Koszutka i, jak mówi, “na nowo oswaja się z przestrzenią”. 

Gdzie mieszkałaś przez ostatnie lata?

Karolina: Wychowałam się w Katowicach. Tutaj na Uniwersytecie Śląskim studiowałam kulturoznawstwo. Jednocześnie pracowałam przy projektach związanych z kulturą i to był czas, kiedy bardzo mocno czułam się zespolona z miastem, angażowałam się w działania promujące Katowice. Po studiach jeszcze przez chwilę zostałam na Śląsku, następnie wyjechałam do Warszawy, przez kilka miesięcy mieszkałam też w Izraelu, a przez ostatnie półtora roku żyłam na Islandii. 

Dlaczego zdecydowałaś się na wyjazd z Katowic?

Karolina: Potrzebowałam zmiany. Czułam silną potrzebę sprawdzenia się na innych płaszczyznach, a w tamtym czasie moim marzeniem była praca w branży modowej. Warszawa była naturalnym wyborem. Był to również czas, kiedy najbliższe mi osoby zaczęły wyprowadzać się z Katowic poczułam, że już nic mnie tu nie trzyma. Ostatecznie Warszawa trochę mnie zmęczyła, choć nadal uwielbiam to miasto i wracam tam z dużym entuzjazmem. Po kilku latach podjęłam decyzję o wyjeździe ze stolicy, potrzebowałam całkowitej zmiany otoczenia, odpoczynku i dużej ilości słońca. Spakowałam się i wyjechałam na kilka miesięcy do Izraela. Na miejscu pracowałam jako wolontariuszka w różnych miejscach: w hostelu w Tel Awiwie, na farmie organicznej, w przestrzeniach warsztatowych związanych z festiwalami muzycznymi i z tańcem. Zazwyczaj tylko za jedzenie i łóżko z całą pewnością była to jedna z najwspanialszych przygód mojego życia. Po Izraelu jeszcze przez chwilę przemieszczałam się po Europie, żeby ostatecznie za sugestią siostry trafić na Islandię. 

I tam wpadłyście na pomysł założenia instagramowego profilu Sisterhood and Sun

Karolina: Tak, ten islandzki okres sprawił, że mocno pielęgnowałyśmy nasze siostrzeństwo, ale też relacje z naturą i ze światem. Nie da się przejść obojętnie wobec krainy ognia i lodu, to miejsce w specyficzny sposób prowokuje do spojrzenia w głąb siebie. Chciałyśmy pokazać to, co nas otacza, ale przede wszystkim to, co tak mocno wpływa na nas jako ludzi. Temat relacji człowieka z naturą zaczął nas naturalnie prowadzić, kiedy ekspolorowałyśmy wyspę. Partner mojej siostry jest fotografem, zaczęliśmy uwieczniać to, co widzimy, i pisać o tym, jak się czujemy. A my nie zawsze czułyśmy się dobrze. Żyjąc tam, doświadczyłyśmy pewnego rodzaju izolacji, latem źle znosiłyśmy długie i zimne dni. Zależało nam na pokazaniu naszej relacji z tym surowym klimatem, jednak nie skupiłyśmy się tylko na naturze, poszłyśmy trochę dalej i poruszyłyśmy tematykę zdrowia emocjonalnego, samopoznania, relacji z samym sobą i wsparcia kobiet. Profil stał się zastrzykiem pozytywnej energii i motywacji dla wielu osób, a także ważnym medium do manifestacji tego, jak widzimy świat. Szczera i otwarta komunikacja była dla nas bardzo ważna od samego początku.

 

 

 

 

 

 

 

Całkiem niedawno wróciłaś do Katowic. Dlaczego?

Karolina: Przede wszystkim poczułam, że potrzebuję wrócić do kraju, a nie do konkretnego miasta. Przez to, że ostatnie 2 lata spędzałam głównie na podróżach i zmianach miejsca zamieszkania, pojawiło się pragnienie miejsca, w którym będę zakorzeniona i w którym będę czuła się bardzo po swojemu. Chciałam wrócić do przyjaciół i rodziny. Gdy opuszczałam Śląsk, miałam poczucie, że to już zamknięty etap. Dzisiaj wróciłam z większą łagodnością, bardzo dobrze czuję się tutaj na Koszutce. To właśnie w Polsce chciałabym kontynuować to, co zaczęłyśmy z siostrą na Islandii. Nie tylko w przestrzeni internetowej, ale też w bezpośrednim kontakcie z ludźmi. Zależy mi na tworzeniu przestrzenii do spotkań, warsztatów, podczas których otwieramy się na prawdziwe siostrzeństwo z innymi kobietami, ale też na siebie same. To są plany, które już się realizują, ale jestem otwarta na to, co przyniesie życie. Nieustannie i intensywnie myślę o dalszych podróżach, odkrywaniu i eksplorowaniu. Nie wykluczam, że jeśli poczuję jakieś miejsce bardziej, to zostanę tam na dłużej. Czuję, że wędrówka to mój żywioł. Mam już ciche plany na nowe kierunki, ale głęboko wierzę, że wszystko ma swój czas. 

Czym lubisz się otaczać?

Karolina: Jestem bardzo sentymentalna. Mam tutaj rzeczy, które idą ze mną przez życie. Z podróży przywożę sporo przedmiotów, które mają dla mnie symboliczne znaczenie. Często jest to przemycony kawałek natury w kieszeni. W każdym kamieniu czy muszli ukrywa się jakiś moment energia przedmiotów jest dla mnie ważna, mocno wpływa na mnie w codziennym życiu. Są tutaj kamienie przywiezione z Islandii i z Izraela dwóch miejsc, które odegrały istotną rolę w moim życiu. Uwielbiam ceramikę, pocztówki, przedmioty z drugiego obiegu i vintage. Ubrania mam głównie z second-handów, niektóre znalazły się tutaj tylko dlatego, że zachwyciły mnie ich kroje, faktury tkanin czy misterne zdobienia.

Co cię relaksuje?

Karolina: Bardzo ważne są dla mnie codzienne małe rytuały, takie jak kawa z kardamonem o poranku, wieczorny spacer, malowanie, najzwyklejszy czas spędzony z przyjaciółmi, kilkanaście minut tańca, pozwolenie sobie na ekspresję poprzez ciało. Najbardziej jednak relaksuje mnie przebywanie w naturze. Nawet subtelny kontakt z nią bardzo szybko mnie odpręża, przekierowuje moją uważność na bycie tu i teraz, na tzw. “uziemienie”.