Maria Jeglińska: Dobrze zaprojektowana rzecz powinna sprawiać przyjemność

Wywiad: Ola Koperda / Zdjęcia pracowni: Katrin Greiling

 

Kontekst i research to słowa, które często pojawiają się podczas rozmowy z Marią Jeglińską-Adamczewską, projektantką, której zestaw stolików został wdrożony do produkcji zaraz po obronie dyplomu. Potem było tylko lepiej: staże i praca w uznanych studiach, projekty mebli, akcesoriów do domu i wystaw. Przez pierwsze 8 lat życia Maria mieszkała z rodzicami w Paryżu, urodziła się w Fontainebleau: „Dzieciństwo wspominam wspaniale. Blisko naszego mieszkania żyła rodzina artystów, spędzaliśmy razem dużo czasu na twórczych działaniach malowaliśmy, szyliśmy, wycinaliśmy. Powrót do Polski był trochę jak przejście z filmu kolorowego do czarno-białego. Kiedy miałam 17 lat wróciłam do Francji studiować wzornictwo w Reims, jednak co weekend jeździłam do Paryża”. Od 2012 roku Maria mieszka w Warszawie, gdzie prowadzi swoje biuro projektowe Office for Design and Research, wcześniej jej miejsca zamieszkania zmieniały się dość często.

 

 

 

 

 

Co było po studiach w Reims?

Maria: 2 lata mieszkałam w Szwajcarii, studiowałam projektowanie przemysłowe w École cantonale d’art de Lausanne. To był bardzo dobry, inspirujący okres, lubiłam krajobraz, który mnie otaczał góry, jezioro. Styczność z naturą dawała mi dużo radości, a szkoła ogromne możliwości pod kątem zasobów i wykładających tam osób. 

Później przez parę lat pracowałaś z wybitnymi projektantami. 

Maria: Po studiach wróciłam do Paryża, gdzie dostałam się na staż do Galerie kreo, która jest znana z produkcji limitowanych serii mebli, tam zajmowałam się nadzorem produkcji wystaw. Później było Monachium i praca dla Konstantina Grcica. To był czas, kiedy powstał mój kręgosłup projektowy. Następnie dostałam propozycję wyjazdu do Londynu, by pracować u Alexandra Taylora, który potrzebował asystenta. Pracowałam dla niego 1,5 roku, m.in. nad projektem butów tkanych (3d knitting) dla Adidasa. Rzeczywiście przez wszystkie te lata mogłam przyjrzeć się pracy cenionych projektantów.

 

 

 

 

W Londynie zostałaś na dłużej, założyłaś swoje biuro projektowe. Co sprawiło, że wróciłaś do Polski?

Maria: To były trudne lata dla branży, rozpoczął się kryzys. Jednak zaryzykowałam i właśnie w Londynie założyłam swoje biuro, niestety nie było różowo, połamałam zęby. Wtedy postanowiłam zrobić coś, czego wcześniej nie brałam pod uwagę wróciłam do Polski. Jednym z pierwszych projektów po powrocie był mój projekt kuratorski nad wystawą „Punkty widzenia, punkty siedzenia” dla Łódź Design Festiwal. 

Projektujesz dla polskich i zagranicznych marek. Jak wygląda taki proces projektowy?

Maria: Każda firma jest inna, ma inne uwarunkowania produkcyjne i inne DNA, co wpływa na decyzje projektowe. Dlatego proces projektowy wolę zaczynać od zera, razem z firmą. Im bardziej konkretne są ramy projektowe i kontekst, tym lepsze są efekty. Ważna jest też relacja z klientem, zaufanie, wspólny język i cel. Dużą wagę przykładam do pierwszego etapu zbieram wszystkie potrzebne informacje, robię pogłębiony research. Następnie pracuję nad konceptem, czasem bardzo intuicyjnie zaczynam od rysowania, przygotowuję makiety, sprawdzam proporcje. Powstawanie nowego produktu nie jest wynikiem przypadku. To wieloetapowy proces, metodologia. Czasami założenia są bardziej, czasem mniej precyzyjne, by podjąć każdą kolejną decyzję, trzeba umieć zadawać sobie właściwe pytania, które nakierowują na kolejne etapy.

Co decyduje o tym, czy dany przedmiot jest dla ciebie dobrze zaprojektowany?

Maria: M.in. wartość emocjonalna przedmiotu. Coś, co jest trudne do opisania, coś, co sprawia, że decydujemy się, aby daną rzecz kupić lub nie. Lubię, gdy przedmiot buduje przestrzeń swoją obecnością, ale też się nie narzuca. Dobrze zaprojektowana rzecz powinna sprawiać przyjemność, ale też pomóc nam w codziennym działaniu, być wydłużeniem naszego ciała jak proteza.

 

 

 

 

 

 

Od paru lat współpracujesz z Arena Design w Poznaniu, której kolejna edycja już pod koniec lutego. Obecnie jesteś dyrektorką kreatywną. Co zobaczymy w tym roku?

Maria: Na Arenie łączymy biznes z dizajnem. Motyw przewodni tej edycji to slowness. Poruszamy temat ekologii, odpowiedzialności w nowoczesnym projektowaniu i produkcji. Po raz drugi na Arenie pojawi się wystawa „Zasoby”, gdzie kuratorka Agata Nowotny przygląda się nowym, alternatywnym działaniom producentów i pokazuje produkty powstałe z odpadów i resztek. Stworzymy też przestrzeń „Forms of the future”, którą oddajemy 26 polskim twórcom prezentującym innowacyjne koncepty. Oprócz tego (jak co roku) targi meblowe, wykłady, spotkania z twórcami.

Kiedy już możesz odpocząć, jak lubisz to robić?

Maria: Mój umysł najbardziej odpoczywa nad papierową książką. Codziennie mamy do czynienia z tyloma bodźcami by odpocząć, potrzebuję ich jak najmniej.

 

 

 

Zdj.2 Claudia Zalla, zdj. 5 PION, zdj. 7,8 Julien Renault, zdj. 9,10 Marek Swoboda, portret Kasia Bobula.