Trzy dziewuchy – czyli Cacaovo

Czy my już wspominałyśmy, że jest w ulicy Kraszewskiego na krakowskim Salwatorze, coś wyjątkowego? Wracamy tam po raz drugi i obiecujemy, że nie ostatni! Okazuje się, że wszystko zostaje w rodzinie – a poczucie estetyki na pewno. Odwiedzamy tym razem siostrę Magdy Milskiej, z którą wywiad możecie przeczytać tutaj. Ola Milejska, właścicelka bloga Cacaovo oraz prawniczka mieszka w tej samej, rodzinnej kamienicy, co siostra. Na miejscu wita nas cała rodzina – mąż, młodsza córka Hania i starsza Julka. Na Cacaovo możecie poczytać trochę o ich codzienności i podróżach, a przede wszystkim przyjrzeć się zdjęciom przepełnionym wesołością – Julka i Hania mają dzieciństwo jak z Bullerbyn.

Trafiamy na dzień kiedy cała rodzina wybiera się na rodzinny festyn i  przedstawienie, w którym Hania ma grać sarenkę, podczas rozmowy co chwila towarzyszy nam pytanie zniecierpliwionej Hani: “Mamo, czy już wychodzimy?” Pomimo tego Ola zdaje się być zrelaksowana, gości nas pysznym ciastem rabarbarowym i domową lemoniadą.

Magda, siostra Oli mieszka piętro wyżej, a reszta kamienicy jest zamieszkiwana przez ich krewnych. Wszyscy mieszkają blisko siebie  i chyba to lubią, bo pomimo dłuższego czasu spędzonego za granicą zawsze wracają w to miejsce. Tu jest ich dom.

Gdy rodzinną kamienicę udało się odzyskać babci dziewczyn, wprowadziła się ona do niej wraz ze swoją siostrą bliżniaczką. I jak mówi Ola:  “Później zaczęłyśmy tu wszystkie ściągać.” Ola zamieszkała z mężem w byłym mieszkaniu babci.

Zanim zawitali na stałę do Krakowa przez parę lat żyli w Szwecji. 

 

c2

 

Czy nie myśleliście o pozostaniu w Szwecji na zawsze?

Zdecydowanie nie, za bardzo tęskniłam za rodziną. Mąż pewnie mógłby zostać, Julka dość dobrze zaaklimatyzowała się w szkolnym środowisku. Choć szwedzka szkoła jest na dużo niższym poziomie niż nasza. Dlatego w Szwecji chodziła do szkoły angielskiej.

Powiedz nam po krótce co w Szwecji było dobre, co różniło się od naszego życia tu?

Macierzyństwo w Szwecji w pierwszych latach życia dziecka jest dużo łatwiejsze, zdaje się że łatwiejsze jest prawie wszystko:) Napewno łatwiejsze jest życie mamy z wózkiem, wszędzie są podjazdy, udogodnienia, niezawodna komunikacja, w autobusach z wózkiem można jeździć za darmo. Rodzice z dziećmi są wszędzie bardzo mile widziani.  

Opowiedz trochę o Waszym mieszkaniu.

Nasze mieszkanie powstało z dwóch mieszkań, przy ich łączeniu pomogła mi trochę architektka, ponieważ zależało nam żeby każdemu stworzyć odrębną przestrzeń do pracy. Projekt był ściśle architektoniczny. Resztą zajęłam się sama, aczkolwiek wszystkie początkowe wizje na temat tego jak miałoby to wyglądać znacznie się zmieniły. W te wakacje czeka nas remont, zmieniamy pokoje dziewczyn ponieważ z wiekiem zmieniły się ich potrzeby. Jakiś czas temu dobudowaliśmy też balkon, bo jednak brakowało nam takiej przestrzeni.

Skąd czerpałaś inspiracje?

Na pewno spory wpływ na wystrój miał nasz pobyt w Szwecji. Kiedy remontowaliśmy mieszkanie, styl skandynawski nie był u nas jeszcze tak popularny. W Szwecji wszystko jest na wyciągnięcie ręki, co chwila napotyka się na zachwycające przedmioty. Jest dużo drogich sklepów, ale są też second handy. U nas korzystałam głównie ze sklepów internetowych.  Stół przy który siedzimy jest naszym pierwszym małżeńskim stołem, nie jest to nic specjalnego, zwykły stól z Ikei, ale bardzo go lubimy i nie chcieliśmy się z nim rozstawać. Po babci mam kredens, który teraz służy Hani jako szafa na ubrania. Po babci została też porcelana, sztućce. Część drobiazgów, jak na przykład plakaty, przywieźliśmy ze Szwecji.

 

IMG_5895

c1

c3

 

Czy dzieci miały wpływ na to jak wyglądają ich pokoje?

O ile pokój Hani urządzałam według moich upodobań, bo Hania była jeszcze mała, o tyle wizja którą miała na swój pokój Julka, nieco mnie przerażała. Ale teraz, po czasie, Julka docenia to, że nie pomalowaliśmy ścian na różowo, tak jak chciała. Teraz Julka zupełnie chce zrezygnować z koloru, najbardziej przekonuje ją biały.

Uważasz, że od najmłodszych lat warto uczyć dzieci dobrej estetyki?

Nie, bo nie uważam że moje poczucie estetyki jest wyjątkowe, nie myślę że ktokolwiek ma prawo mówić co ma być dla kogoś ładne. Każdy ma swoje poczucie estetyki. Nie do końca da się dzieci przekonać do tego co podoba się nam, wskazują na to chociażby liczne kucyki Pony, które uwielbia Hania. Ma dużo szmacianych lalek, które kupowałam dlatego, że podobały się mi. Nie zmienia to faktu że mając dużo ładnych estetycznie zabawek uwielbia odpusty i zawsze sobie coś tam upatrzy:)

 

IMG_5952

c4

IMG_5965

IMG_5991

c5

c6

IMG_6012

c7

IMG_6024

c8

IMG_6056

9

IMG_6086

11

10

 

Kraków to miejsce gdzie chcecie zostać?

Wcześniej, po studiach, myśleliśmy też o Wrocławiu, ale mieszkanie tutaj, w rodzinnej kamienicy ułatwiło nam decyzję, żeby zostać . W tej chwili chyba nie chciałabym mieszkać gdzie indziej, jestem do Krakowa przywiązana. Bardzo też lubię naszą dzielnicę, mamy tu miejsca do spacerów, Plac na Stawach, parę minut do Rynku, parku Jordana i nad Wisłę. Lokalizacja jest bardzo dobra.

Mieszkanie Oli tchnie spokojem, ale jednoczeście wypełnione jest ciągłym chichotem dziewczynek. Hania (jak możecie sami zobaczyć) chętnie pozuje na każdym zdjęciu. Mówi, że chce zostać sprzedawczynią pistacji. Julka pokazuje swój pokój i ulubione przedmioty. Czują się tutaj dobrze. I my też się tak czujemy, to ciepły dom ciepłych ludzi. Mamy nadzieję, że udało nam się to uchwycić na zdjęciach.

 

IMG_5936

 

Koniecznie odwiedźcie blog Oli Cacaovo!

Wywiad & tekst: Ola Koperda, zdjęcia: Ada Stańczak