Esy Floresy No. 05: Alicja w krainie czarów

„Dla mnie surrealizm to buntownicza postawa wobec życia i świata” mówił reżyser filmowy, jeden z najbardziej uznanych twórców animacji poklatkowych Jan Švankmajer (ur. 1934) w kontekście Alicji w Krainie Czarów Lewisa Carrolla, nazywając powieść jedną z najważniejszych książek stworzonych przez ludzkość. Švankmajer nieprzypadkowo przywołuje surrealizm, fantazję i kładzie nacisk na groteskowość, bo film, który stworzył, Něco z Alenky (1988) – bazujący na wątkach Alicji w Krainie Czarów właśnie, to hybryda odrealnionych, trochę przerażających i jednocześnie pięknych obrazów.

„Do tej pory wszystkie adaptacje Alicji przedstawiają ją jako bajkę, ale Carroll napisał ją przecież jako marzenie senne. A pomiędzy snem a bajką jest zasadnicza różnica. O ile bajka ma aspekt edukacyjny, sen – jako wyraz naszej nieświadomości – bezkompromisowo realizuje nasze najskrytsze śmiałe życzenia, nie uwzględniając racjonalnych i moralnych zahamowań, bo opiera się na zasadzie przyjemności. Moja Alicja to zrealizowany sen” – uważa Švankmajer.

Něco z Alenky, czyli Coś z Alicji to mieszanka animacji poklatkowej i gry aktorskiej. Alicję kreuje czeska dziecięca aktorka Kristýna Kohoutová i jest to jedyna żywa postać w filmie. Alicja Švankmajera jest uważna i zafascynowana światami, które spotyka. Jej transformacja po spożyciu magicznej butelki z napisem „Wypij mnie” to przemiana w porcelanową ożywioną lalkę o nieruchomej twarzy, co nadaje jej zrobotyzowany wygląd”.

Kluczowym momentem w powieści Lewisa Carrolla jest wejście, wpadanie do króliczej nory. U Švanmajera zanim Alicja spadnie, następuje wślizgiwanie i zasysanie do niewielkiej szuflady starego drewnianego biurka. Szuflada nagle okazuje się coraz większa i nieskończenie długa, czego nie domyśla się widz, jak i pewnie sama Alicja. Spadanie w głąb nory bardziej przypomina tutaj lewitowanie, podróżowanie windą, co znowu zaskakuje, bo daje odczucie kolejnego przeobrażenia, wchodzenie w inny, nowy wymiar. Powoli i bez pośpiechu, bo tutaj też jest tyle ciekawych wrażeń! Alicja sunie w dół i po drodze mija rozmaite rzeczy leżące na półkach. Jedną z nich jest np. słoik owocowej konfitury, po który sięga i zanurzając w niego palec, odkrywa, że owoce są pełne pinezek.

Švankmajer, zapytany o to, czy animacja najwierniej odbija świat marzeń z dzieciństwa, odpowiada, że stanowi ona jedyny sposób na to, byśmy mogli przenosić się wyobraźnią do fantastycznych stanów z pierwszych lat życia. 

Alicja w Krainie Czarów Carrolla to powieść wielowymiarowa, doskonałe studium do wspierania dziecięcego myślenia magicznego i animistycznego. A film Švankmajera daje nam dodatkowo możliwość doświadczania wrażeń estetycznych.