Hotel Verte

Położone w sercu Warszawy, tuż obok Zamku Królewskiego pałace Branickich i Szaniawskich wzniesione zostały w XVIII wieku. Obie rezydencje wielokrotnie zmieniały właścicieli i były przebudowywane. Obie zostały zniszczone podczas II wojny światowej, a następnie odbudowane. W tym, by mogły stanąć na nowo, pomogły obrazy pejzażysty Warszawy, Canaletta. Przez kolejne lata pałace zmieniały przeznaczenie, był w nich między innymi Urząd Miasta Stołecznego Warszawy czy Ministerstwo Szkolnictwa Wyższego.

A rok temu po ośmiu latach remontów w tych wnętrzach otworzono pięciogwiazdkowy Hotel Verte, w którym szczęśliwie niedawno spędziłam dwie noce. Już samo wejście do Hotelu od strony ulicy Podwale jest niespotykanym doświadczeniem. To dwie klasycystyczne oficyny otaczające imponujących rozmiarów dziedziniec honorowy. Korpus główny budowli zdobi czterokolumnowy portyk zwieńczony grupą alegorycznych figur podtrzymujących kartusz herbowy. 

Hotel to 94 pokoje, bardzo dużo części wspólnych pozwalających odpocząć, ogród, restauracja KUK, przeszklony pawilon śniadaniowy i strefa SPA. Pomimo iż cały obiekt jest bardzo luksusowy i spory, czuć w nim klimatyczną i przyjazną atmosferę. Wystrój każdego pokoju jest inny, jednak w każdym użyto najwyższej jakości materiałów: drewna, kamienia i tkanin o grubym splocie. Ja podczas pobytu spałam w pokoju na ostatniej kondygnacji z panoramicznymi oknami, za którymi mogłam podziwiać odrestaurowane rzeźby. I był to widok, który tak jak i wyborne śniadania, wygodne łóżka czy zabytkowe przestrzenie na długo zostanie w mojej pamięci.