Ceramika: Lamabo

Lubimy ceramikę i lubimy psy. Także nie było opcji, żebyśmy nie polubili kubków Azorków. Maja Łaboszewska z Lamabo ręcznie wykonuje kubki, miski i doniczki dla miłośników zwierzaków.

Opowiedz troszkę o sobie.

Maja: Pochodzę i obecnie żyję w Łodzi. Moja pracownia znajduje się kawałek dalej, bo w Aleksandrowie Łódzkim – małym mieście graniczącym z Łodzią. Zawsze z przyjemnością wracam do mojego rodzinnego miasta z różnych względów, głównie dlatego że można tu nadal odnaleźć odrobinę spokoju, nie panuje jeszcze tak wielki pośpiech.

Czym zajmowałaś się do tej pory i co robisz teraz?

Maja: Ceramiką zajmuję się ponad dwa lata w rozbiciu czasowym. Miałam dłuższą przerwę ze względu na pobyt za granicą, ale od stycznia zeszłego roku wkładam 100% energii w działania związane z Lamabo. Wcześniej moje zajęcie nie wiązało się w żaden sposób z działaniami plastycznymi. Ukończyłam studia na Wydziale Psychologii Uniwersytetu Łódzkiego, ale jeszcze będąc studentką czułam, że czegoś mi brakuje. Zawsze ciągnęło mnie bardziej w twórczą stronę. Po studiach równolegle pracowałam i kończyłam podyplomowo grafikę i multimedia. Wtedy też podjęłam decyzję, że czas na zmianę! Praca z gliną była mi bliska ponieważ już od najmłodszych lat przejawiałam zainteresowanie i swoistą fascynację tym materiałem. Na wczesnym etapie dużo podpowiadał mi dziadek, który sam zajmował się tworzeniem postaci dla studia filmowego Se-ma-for w Łodzi.

 


Skąd pomysł na ceramikę?

Maja: Pomysł zawsze gdzieś siedział w głębi i cierpliwie, jakby wręcz naturalnie, czekał na realizację. Uwielbiam glinę ponieważ jest wyjątkowo plastycznym materiałem, a przede wszystkim za to, że naprawdę niewiele potrzeba, by z kawałka ziemi powstała piękna rzecz, przedmiot użytkowy lub sztuka. Odkąd pamiętam tworzyłam przedmioty z gliny, a wszystko zaczęło się mniej więcej w wieku dziesięciu lat. Wtedy jeszcze w najśmielszych snach nie śniło mi się, że swoje prace będę wypalać, utrwalać i że będą one trafiały do klientów oraz pod choinki jako wymarzone prezenty gwiazdkowe. To naprawdę wspaniałe uczucie!

Skąd motyw psa w Twoich pracach?

Maja: Jeśli mam być szczera, to psy, a przynajmniej seria z Azorkiem, są w pewnej mierze dziełem przypadku. Pierwszy Azorek powstał w trakcie zajęć z dziećmi, które miałam przyjemność prowadzić wraz z koleżanką. Szukałam ciekawej formy do pracy ze starszakami. Czegoś niezbyt prostego w wykonaniu, co stanowiłoby wyzwanie, a jednocześnie na tyle fajnego żeby warto było się tego wyzwania podjąć. Wtedy właśnie powstał zamysł pierwszej doniczki, który wyewoluował i trafił do sprzedaży w wersji widocznej dzisiaj. Natomiast moja pierwsza seria ceramiki, od której zaczęłam swoją przygodę z tą materią, inspirowana była światem owadów. W skład serii wchodziły wazony Cocoon i Misa Spider. Ja sama wychowywałam się w domu pełnym zwierząt i żywię ten sam sam niezmienny sentyment do wszelkich stworzeń. Prywatnie od lat mieszkają ze mną dwa koty.

Czy planujesz poszerzyć ofertę o nowe produkty?

Maja: Tak oczywiście. Już teraz gotowe są dwa prototypy nowych kubków, które niebawem pojawią się w sprzedaży. Jeden z nich można już podejrzeć na moim Instagramie. Tym razem będzie trochę strasznie i mrocznie (z przymrużeniem oka) ponieważ to kubek pająk, który łypie na właściciela swoimi licznymi parami oczu. W kolejce czekają już liczne szkice i pomysły. Dokładam wszelkich starań, żeby skrócić czas oczekiwania i wprowadzić do oferty nowe produkty. Mam nadzieję że niebawem będzie to widoczne.

Co lubisz robić w wolnych chwilach, co w Twoim życiu jest hygge?

Maja: Myślę, że na pierwszym miejscu zawszę będą u mnie wyjazdy. Mówię tu o tych wyjątkowych wypadach, chociażby na weekend z bliską osobą lub znajomymi. Poznawanie nowych miejsc, doświadczanie, próbowanie, wąchanie. Przy mojej niecierpliwej naturze to dla mnie wytchnienie i wspaniały psychiczny odpoczynek. Do tego przebywanie na łonie natury, przestrzeń, powietrze. Zarówno bieganie, pływanie, jak i spacery czy wygrzewanie na plaży. Staram się być dobra dla samej siebie, odpuszczać kiedy czuję się przeciążona i pamiętać o drobnych przyjemnościach.  

 


 

Zdjęcia: Sylwia Wojtkowska