Pod znakiem bawoła, czyli Bovem

Kwiatki, kwiatki, kwiatki. Mam ich dużo, a nie umiem przestać znosić nowych egzemplarzy do domu. Jedyna rozsądna myśl jaka przychodzi mi go głowy i działa na moją obronę, to krakowski smog. Kwiaty, a szczególnie pewne ich gatunki, pomagają oczyścić powietrze. Najlepiej sprawdza się podobno skrzydłokwiat, filodendron i zwykły bluszcz pospolity. Wraz z nowymi kwiatami do domu taszczę nowe donice, kwietniki, szklane naczynia i wszystko w czym można trzymać rośliny. To sprawiło, że trafiłam na Bovem. Bovem produkuje śliczne rdzawe donice, piękne szklane pojemniki, w których można trzymać sukulenty i różnego rodzaju butelki z ekologicznego szkła. Bovem prowadzi małżeństwo, które postanowiło zmienić swoje życie. Wydaje się, że całkiem dobrze przemyśleli to, co chcą robić i na czym im zależy. Działają zgodnie ze swoim sumieniem i to się sprawdza. Każdy produkt wygląda na przemyślany i dopracowany.

Kto tworzy Bovem? 

Iwona: Markę tworzę ja z mężem Adrianem Guzym. Kochamy design i interesuje nas tworzenie rzeczy „innych”. Przez to, że oboje jesteśmy – tak jak nasz Bovem – rogaci (jesteśmy zodiakalnymi bykami), często dochodzi u nas do twórczych spięć, bo każde z nas chce wykreować tą samą rzecz w zupełnie inny sposób. Mieszkamy w Siemianowicach Ślaskich, czyli w centrum Aglomeracji Śląskiej. Nasze miasto mimo ciągłego rozwoju i walki o lepsze wykorzystanie miejsc typowo postindustrialnych, nadal ma wiele zakątków z lat świetności miasta. Miejsca te są dalekie od ideału, ale właśnie ich dzikość i industrialny charakter pozwalają naszej wyobraźni działać na najwyższych obrotach i nasuwać nowe pomysły i rozwiązania.

 

 

Czy Bovem to coś czym zajmujecie się na co dzień?

Adrian: Na co dzień zajmujemy się Bovem’em i naszymi dwoma rozbrykanymi skarbami, naszymi synami. Wcześniej przez kilkanaście lat zajmowaliśmy się obsługą firm designerskich z Francji i Anglii. Realizowaliśmy ich projekty przy pomocy rodzimych rzemieślników. Dzięki temu nawiązaliśmy wiele kontaktów i teraz mogliśmy ruszyć z własnymi projektami jakie tworzymy dla Bovem.

Skąd wzięła się nazwa?

Iwona: Dlaczego Bovem? Z naszych rogatych charakterów. Bovem to wprawdzie z łaciny bawół, ale też rogaty!. Identyfikujemy się trochę z tym zwierzęciem. On, tak jak my, jest niezwykle uparty,konsekwentny, pracowity, ale również kojarzy się z siłą jaką reprezentuje. A właśnie dzięki niej oraz wielkim marzeniom o własnej kolekcji i tworzeniu rzeczy wyjątkowych, udało nam się stworzyć naszego bawoła. Gdyby nie te cechy charakteru, pewnie pracowalibyśmy na etacie w jakiejś firmie. My wolimy jednak iść pod prąd, walczyć każdego dnia z milionem problemów i mieć ogromną satysfakcję z ich przezwyciężania i możliwości pokazania ludziom rzeczy innych lub tych samych, w inny sposób. W Bovem chcieliśmy przede wszystkim dostarczać na polski rynek artykuły, które są obecne na Zachodzie, a doskonale wiemy, że są produkowane w Polsce. Naszą misją jest promowanie polskiej wytwórczości. Polacy są jednymi z najlepszych rzemieślników na świecie. Poświęcenie i zaangażowanie z jakim wykonują każdą sztukę wyrobu jest naprawdę godne podziwu. A my Polacy powinniśmy być z tego dumni. W marcu obchodziliśmy rocznicę działalności, idziemy powoli, konsekwentnie do przodu – jak nasz bawół.

 

 

Z czego wykonane są produkty? Skąd czerpiecie inspiracje?

Iwona: Nasze produkty bazują na naturalnych komponentach. W naszych produktach króluje szkło ekologiczne, metal, ceramika, drewno. Inspiracje czerpiemy oczywiście z natury oraz naszego industrialnego otoczenia, które dzięki swojej wyjątkowości może inspirować codziennie czymś innym.

Który produkt lubicie najbardziej? 

Adrian: Hmm. Trudna decyzja. Każdy z naszych produktów zasługuje na uwagę. Kwestią jest czego szuka odbiorca. Jeśli chce dodać swojemu otoczeniu trochę zieleni, to na pewno polecamy szkło ekologiczne – wazony, słoje czy terraria, w których można stworzyć modne ostatnio ogrody w słoju. Do tych wyrobów specjalnie zaprojektowaliśmy drewniane przykrywki, aby zamknąć cały ekosystem. Dla wielbicieli stylu industrialnego polecamy nasze donice pokryte rdzą. Dzięki specjalnie opracowanej technologii, rdza, którą są pokryte, pracuje tak jak rdza na metalowych elementach, dzięki czemu nasza donica zmienia swój wygląd zależnie od warunków w jakich jest umieszczona. W najbliższym czasie zamierzamy wprowadzić kolekcję designerskich lamp, które na pewno wzbogacą naszą kolekcję.

Jak spędzacie czas wolny? 

Adrian: Czas wolny z racji posiadania naszych dwóch urwisów spędzamy aktywnie.

Iwona: Uwielbiamy wspólne wycieczki rowerowe, pikniki na trawie w otoczeniu natury, spacery po lesie. Staramy się przekazywać nasz sposób myślenia o otoczeniu i naturze naszym dzieciom. Największą nagrodą jest ich myślenie o naturze i docenianie zjawisk codziennych: „wooow mamuś, zobacz jaki dziś piękny zachód słońca”.

 

 

Więcej zobaczycie tu.

Zdjęcia: Jakub Mysiński, tekst: Ola Koperda.