Karolina „Karla” Kiepas: Bardzo dobrze mi się tu żyje

Wywiad: Ola Koperda / Zdjęcia: Michał Lichtański

 

Jesteśmy w Krakowie, w dzielnicy Grzegórzki Stare, w 49-metrowym, kolorowym mieszkaniu z oknami na wschód i zachód. Mieszka tu Karolina „Karla” Kiepas, która od wielu lat zajmuje się m.in. organizacją targów lifestylowych. 

Jak trafiłaś do Krakowa i co robiłaś tu na początku?

Karolina: Trafiłam tu dość standardowo, na studia. Studiowałam polonistykę, jednocześnie pracowałam najczęściej w sklepach odzieżowych. W 2009 roku razem z przyjaciółką, Gosią Piotrowską, stworzyłyśmy polską wersję Don’t Panic. Były to koperty kulturalne rozdawane na mieście. W środku znajdowały się informacje o różnych wydarzeniach, zniżki na imprezy, repertuary kin i teatrów. Zarówno kopertę, jak i plakat, który był w środku, projektowali dla nas młodzi artyści i ilustratorzy.

I od tego pomysłu przeszłyście do zorganizowania Targów Plakatu jednych z pierwszych targów lifestylowych w Polsce. 

Karolina: Tak, pierwsze targi zorganizowałyśmy w 2011 roku w Krakowie i od tamtej pory odbywają się one co roku. W 2015 przeniosłyśmy je do Warszawy. Teraz jest to już bardzo duże wydarzenie zajmujemy 4 kondygnacje Domu Towarowego Braci Jabłkowskich przy Brackiej. Raz do roku zbierają się tam najzdolniejsi plakaciści, ilustratorzy, graficy; można też wtedy nabyć kolekcjonerskie plakaty Polskiej Szkoły Plakatu oraz pierwodruki. 

 

 

 

 

Po wieloletnim działaniu w duecie zdecydowałaś się na stworzenie czegoś nowego, tym razem solo.

Karolina: Tak, dojrzewałam do tego z biegiem lat. Miałam doświadczenie w organizacji imprez, przeniosłam je po prostu na inne pole. Od 3 lat organizuję Ekotyki targi kosmetyków naturalnych w Krakowie i Katowicach. Ze względu na specyfikę branży targi te odbywają się 45 razy do roku. Od początku odwiedzają je tłumy ludzi, którzy świadomie dokonują wyborów kosmetycznych.

Jakie kosmetyki ty sama lubisz stosować?

Karolina: Mam cerę naczynkową. Lubię delikatny peeling do twarzy, mam swojego ulubieńca z dodatkiem bergamotki. Lubię kremy z kwasami, maseczki, ale najważniejsze jest dokładne oczyszczanie. Ważny kosmetyk to po prostu mydło. Jest bardzo uniwersalne. Mydłem o dobrym składzie możemy umyć ciało, ale także włosy i twarz, możemy też zrobić z niego peeling.

A produkty, bez których nie możesz się obejść?

Karolina: Jestem uzależniona od pielęgnacji ust. Wszelkiego rodzaju smarowidła i nawilżacze mam porozstawiane po całym domu. Druga rzecz to balsam do ciała. Smaruję się 2 razy dziennie od czubków palców po szyję (śmiech). Nauczyła mnie tego mama już wtedy, kiedy byłam nastolatką. Testuję przeróżne balsamy, olejki, masła do ciała. Nie jestem przywiązana do jednego kosmetyku, chodzi głównie o masaż i ukrwienie skóry.

 

 

 

 

 

 

 

 

Przejdźmy do mieszkania. Jakie były twoje wymagania i jak je znalazłaś?

Karolina: Zależało mi na tym, by okna w mieszkaniu były na dwie strony świata, by był w nim balkon i żeby w łazience zmieściła się wanna. Najlepiej, gdyby nie był to ogromny budynek, a coś bardziej kameralnego. Nie chciałam też nowego mieszkania prosto od dewelopera. I udało się! Była zima, przechodziłam przez moje obecne osiedle i na jednym z balkonów zobaczyłam plandekę z napisem „pilnie sprzedam” i z dziwnie znajomym numerem telefonu. Okazało się, że był to numer mojego agenta, któremu zleciłam poszukiwania mieszkania w tej okolicy (śmiech). Umówiłam się na oglądanie. Kiedy tu weszłam, po minucie wiedziałam, że to jest to, choć stan mieszkania nie zachęcał do zakupu. Podłogi były niecyklinowane, a ściany nieodmalowane prawdopodobnie od lat 60. Pomieszczenia były wypełnione starymi meblami, zakurzone, ale pełne potencjału.

Kto mieszkał tu przed tobą?

Karolina: Spotkałam się z właścicielem mieszkania i okazało się, że mieszkała tu jego mama, pani Zofia Zemowska, która była farmaceutką w aptece Pod Orłem w getcie krakowskim. W mieszkaniu pozostało po niej sporo pamiątek: apteczne, ceramiczne słoje, odczynniki, szklane probówki. Wszystkie te rzeczy zachowałam, z niektórych zrobiłam doniczki lub wazony. Po pani Zofii została mi kolekcja naturalnych mydeł, które sama zrobiła.

Przeprowadziłaś generalny remont, co zmieniłaś?

Karolina: Było trochę burzenia ścian, udało się też odświeżyć stary parkiet. Powiększyłam łazienkę, by móc wstawić tam wannę, w której uwielbiam spędzać czas. Kąpiel jest dla mnie rytuałem zamykającym dzień, w wannie odpoczywam, analizuję to, co się wydarzyło, czytam książki. 

Co lubisz w swoim mieszkaniu?

Karolina: Jest tu cicho, a osiedle jest zielone. Mieszkanie jest słoneczne, budzi mnie śpiew ptaków; bardzo dobrze mi się tu żyje. Mam 5 minut na Kazimierz, 15 na Stare Podgórze. Cieszę się, że w końcu mam dużą szafę, gdzie wszystko się mieści. No i bardzo lubię swój balkon, który jest przedłużeniem sypialni. Gdy przychodzą ciepłe dni, to właśnie na nim odpoczywam i pracuję.

 

 

 

 

 

 

Jest jeszcze jedna rzecz, którą się zajmujesz, prowadzisz facebookową grupę „Zaginione / Znalezione zwierzęta Kraków i okolice”.

Karolina: Jestem jej administratorem jako społeczność pomagamy właścicielom zaginionych zwierząt w poszukiwaniach, udostępniamy też zdjęcia znalezionych psów, kotów, papug. Radzimy, co robić, gdy zgubi się lub znajdzie zwierzę. Prowadzę też zbiórki dla zaprzyjaźnionych fundacji zajmujących się zwierzętami, na stałe pomagam kilku z nich finansowo oraz przy promowaniu adopcji. 

Jak trafiła do ciebie twoja suczka Lola?

Karolina: Lola to miłość od pierwszego wejrzenia podczas scrollowania Internetu na domówce u znajomych znalazłam ogłoszenie o porzuconych na wsi szczeniakach. Gdy tylko zobaczyłam jej zdjęcie, namówiłam kolegę na wyjście z imprezy i razem z przyjaciółką pojechaliśmy ją zobaczyć. Okazało się, że zostały 2 suczki ja zabrałam Lolę, a Gosia dała dom jej siostrze, Rysi. We are family! Nie wyobrażam sobie bez Loli ani życia, ani tego mieszkania.

Jakie masz plany na najbliższe miesiące?

Karolina: Będę dalej rozwijać Ekotyki, tym bardziej że niedawno porzuciłam pracę na etacie jako marketing manager i nie robię już zleceń dla zewnętrznych klientów. W maju dostałam od ELLE Polska propozycję zorganizowania wspólnych targów i tak, z okazji 25-lecia obecności magazynu na polskim rynku, powstały targi dla ciała i ducha ELLE Zen. Od jakiegoś czasu zgłębiam tajniki aromaterapii i wciągnęło mnie to tak, że szykuję związany z tym nowy projekt. Ale chwilowo nie mogę jeszcze zdradzić, co to będzie. Poza zajawkami i pracą planuję jak najwięcej podróżować i po prostu korzystać z życia.