Karolina Konopka: Tort jest istotnym obiektem w życiu każdego człowieka

Karolina Konopka:

Tort jest istotnym obiektem w życiu każdego człowieka

Autor: Aleksandra Koperda
Zdjęcia: Michał Lichtański
Data: 16.08.2022

Jesteśmy w samym centrum Katowic, w pracowni artystki Karoliny Konopki, gdzie czekają na nas gigantyczne bajaderki, wysokie kremówki i torty z ręczników. Karolina całkiem niedawno, bo w 2020 roku ukończyła malarstwo na Akademii Sztuk Pięknych w Katowicach. Maluje, tworzy video oraz instalacje. Jeszcze na studiach od strony antropologicznej zaczęły ją interesować wątki związane z jedzeniem i to na nich skupia się w swej twórczości do dziś. Szczególnie mocno upodobała sobie sztukę cukierniczą, poprzez którą opowiada o polskich tradycjach, współczesnym człowieku, konsumpcjonizmie i masowej kulturze.

Czym jest Tortologia”?

Tort jest istotnym obiektem w życiu każdego człowieka, pojawia się podczas wszystkich ważnych wydarzeń. Towarzyszy nam od narodzin aż do śmierci (torty funeralne). Tych ostatnich nie skosztujemy, ale myślę, że to dobrze, bo torty rzadko bywają smaczne. U mnie zaczęło się od tego, że torty fascynowały mnie od strony estetycznej i rzeźbiarskiej. Oglądałam strony internetowe, kolorowe, drukowane gazetki, w których panie i rzadziej panowie publikowali zdjęcia swoich wypieków i zdradzali tajne, rodzinne receptury. 

Z czasem rozbudowywałam projekt o kolejne wątki, zaczynając od pracy z tekstem, następnie tworząc obrazy, obiekty czy video. Pierwszy tekst Śmietan-fix dotyczył moich dramatów związanych z tortami, wysiłku, którego wymaga zbudowanie wielowarstwowego tortu oraz stresu, ponieważ przed podaniem wypieku nie ma możliwości, aby go rozkroić i skosztować. Może się okazać, że do tortu przedostanie się włos i nic już z tym nie zrobimy. Osobiście tortów nie lubię i nigdy też żadnego nie upiekłam. Na okolicznościowych imprezach, kiedy dostawałam kawałek, nie wiedziałam, co z nim zrobić, więc grzebałam i grzebałam w nim widelcem do momentu, aż tort wyglądał, jakbym go zjadła. Czasem prosiłam o spakowanie na wynos, komplementując, że tort pyszny, ale niestety nie dam rady i zjem go później.

Powstał też tekst o tortach patriotycznych 40 urodziny wielkiego Polaka, tworzonych na różnego rodzaju narodowe święta. Ludzie spotykają się, ubrani w odświętne białe koszule i kroją tort np. w kształcie Polski czy flagi. Kroją tę Polskę na drobne kawałki i ją zjadają, co jest niesamowicie symboliczne. Wchłanianie Ojczyzny przez żołądek do serca przypomina pewien rodzaj Eucharystii. Zjadając Polskę, stajemy się jej częścią, cierpimy razem z nią i za nią i to w znaczeniu dosłownym. 

Weźmy np. tort z godłem. Gdyby to nie był tort i ktoś pociąłby polskie godło nożem, zostałoby to uznane za bezczeszczenie, grozi za to odpowiedzialność karna. Z tortem jest inaczej. Cukiernictwo zezwala na krojenie. Tak powstał mój Patriotyczny wyrób cukierniczy prostokątny, czyli biało-czerwony tort w kształcie Polski i Patriotyczny wyrób cukierniczy okrągły z rozpadającym się na dwie części orzełkiem. 

Trzeci tekst 101 pomysłów jak go zaskoczyć. Puść wodze fantazji! jest o zaspokajaniu fantazji, dążeniu do bycia najlepszą cukiernicą w kuchennym konkursie. Opisuję w nim zjawisko wyskakiwania z tortów, które zapoczątkowane było przez zapiekanie w cieście żywych zwierząt w starożytnym Rzymie. Na przestrzeni wieków ciała zwierząt zastąpione zostały ciałami kobiet. Nafaszerowanie wytworu żywym ciałem ma w sobie coś z kanibalizmu. Co prawda ofiara nie zostaje zjedzona, rytuał odbywa się bezkrwawo. Kobieta zostaje pożarta na poziomie metaforycznym.

Wychowałaś się w Chorzowie. Na Śląsku rodzinne uroczystości, święta są celebrowane wyjątkowo hucznie. Biesiadowanie, duże ilości jedzenia, górnicze orkiestry są czymś, co towarzyszy Ślązakom całe życie. No i nigdy nie może zabraknąć tortu. Myślisz, że dlatego ten temat pojawił się w twojej twórczości?

Rzeczywiście moja rodzina, jak większość na Śląsku, hucznie obchodziła różnego rodzaju jubileusze. Tym imprezom zawsze towarzyszyły torty oraz typowo śląskie desery. Jak np. szpajza, czyli krem z kurzych jaj i kopa, czyli śmietana z bakaliami zalanymi spirytusem. Te spotkania zapewne były dla mnie sporą dawką inspiracji, obserwowałam rytuały, zachowania poszczególnych gości. Obecnie rzadko uczestniczę w tego typu imprezach, możliwe, że wynika to z lenistwa. Zamiast układać na stole mozaiki ze śledzi i kabanosów wymieszanych z ciastem, idziemy do restauracji.

O Ornontowickiej kopie stworzyłam video, które można było zobaczyć na wystawie Gyburstag” w CSW Kronika w Bytomiu. Na filmie widzimy oryginalną, wielowarstwową, ananasową kopę wykonaną przez lokalną cukiernicę panią Irenę Ciućko-Smakowską. Drążenie tuneli łyżką, grzebanie w cukrowej masie stanowią odtworzenie ruchów, które zaobserwowałam u swojego wujka Janusza na jednej z rodzinnych imprez. Wujek drążył tunele tak długo, aż kopa się zapadła. Historia wujka Janusza przestrzega nas przed grzebaniem zarówno w kopie, jak i w Ziemi.

Sporo prac powstaje na podstawie wspomnień, obserwacji rodzinnych. Tak było np. z czekoladowym ciastem z lukrową niebieską różą, którą pamiętam z wizyty u cioci Basi. Ciocia miała dobre zamiary, ukroiła mi właśnie ten kawałek z cukrowym kwiatem. Nie chciałam jej urazić, nie zjadając go, schowałam więc kwiat do chusteczki, a następnie do torebki.

Bajaderka, którą wykonałam w przeskalowanej formie, była przedmiotem dyskusji między moją babcią, która uważała, że bajaderka zrobiona jest z odpadów cukierniczych zebranych z podłogi, a mamą, która bajaderki uwielbiała bez względu na pochodzenie składników. Dla mnie bajaderka jest symbolem porażki, powstałym ze zlepienia resztek ciast i zasypania kolorową posypką.

Prace z serii Tortologia” tworzyły twój dyplom na Akademii, który został uznany za jeden z najlepszych dyplomów Akademii Sztuk Pięknych 2020 roku. Czy od zawsze wiedziałaś, że chcesz zajmować się sztuką?

Zdawałam maturę z historii sztuki, jednak do końca nie wiedziałam, czy wybrać Akademię, czy architekturę wnętrz. Poszłam na kurs przygotowawczy organizowany przez politechnikę i stwierdziłam, że to nie dla mnie. W tym zawodzie trzeba liczyć, wszystko musi być zaplanowane, a ja pracuję zazwyczaj w chaosie. Wcześniej hobbystycznie chodziłam na zajęcia z malarstwa i rysunku do Pałacu Młodzieży w Katowicach, gdzie później przygotowywałam teczkę na Akademię. ASP było dobrym wyborem i nie żałowałam podjętej decyzji o studiowaniu malarstwa. Studiowałam też przez jeden dzień historię sztuki. 

 

Jak początkowo wyglądało to, co tworzyłaś?

Pierwszy rok był bardzo tradycyjny: rysunek, studium postaci, martwa natura. Średnio mi to odpowiadało, bo podejmowaliśmy mnóstwo różnych tematów, a ja wolę pracować nad jednym konkretnym projektem i rozbudowywać go, poszerzać. Miałam nieustanne wrażenie, że dopiero zaczynam nad czymś pracę, a szybko pojawiał się kolejny temat. Trudno było coś dopracować i zamknąć na zadowalającym mnie poziomie. Na drugim roku mogłam wybrać pracownię i wtedy praca była już taka, jak lubię. Miałam też okres, w którym nie malowałam. Zajmowałam się wtedy głównie video, pisałam teksty. Pod koniec studiów powoli zaczęłam wracać do malarstwa, w bardziej przestrzennej formie. Zaczęłam tworzyć obiekty malarskie z podobrazi, przekładając i zdobiąc je farbą. 

Pierwsza moja praca związana z jedzeniem powstała na drugim roku studiów podczas pleneru malarskiego w Górkach Wielkich. Obok noclegowni znajdowała się restauracja serwująca mięsne koryta, w których zakochałam się od strony wizualnej. Tej drugiej: żołądkowo-smakowej nie poznałam, ponieważ nie jem mięsa. Pamiętam, że siedziałam sobie pod drzewem i szyłam flaki z rajstop.

 

Swoimi tortami reagujesz na sytuację społeczno-polityczną. Tak było m. in. z tortem z napisem Wypierdalać”, który powstał w czasie strajków kobiet w 2020 roku.

Tort z napisem Wypierdalać” stworzyłam na bazie gotowego spodu firmy Tesco, a z czekoladowych literek Dr. Oetkera ułożyłam napis. Czytałam wtedy książkę No Logo Naomi Klein, w której znalazłam informacje o badaniach przeprowadzonych przez firmę Tesco z 1999 roku. Sprawdzano, które ciasta najlepiej nadają się do miotania. Chodziło o klasyczne rzucenie komuś w twarz tortem. Wygrał tort pokryty bitą śmietaną. Mój tort został pokryty właśnie nią i jest propozycją tortu strajkowego.

 

Opowiedz o paru istotnych dla ciebie wystawach.

Aktualnie moje prace można oglądać na zbiorowej wystawie Niepokój przychodzi o zmierzchu” w Zachęcie, której kuratorką jest Magdalena Komornicka. W wystawie bierze udział ponad 90 artystek i artystów młodego pokolenia. Cudownie było spotkać się ze wszystkimi w dniu otwarcia.

Niedawno odbyła się też moja indywidualna wystawa Gyburstag” w galerii Kronika w Bytomiu, która kończyła właśnie 30 lat. Na tę okazję przygotowałam ekspozycję z moich malarskich koktajli, obrazów z marynowanymi cebulkami, oliwkami, piwkiem, zestawów prezentowych jak np. bardzo ekskluzywny krzyż funeralny z Ferrero Rocher, czyli ostatni prezent, który dostaniemy, ale go nie zjemy. Można było obejrzeć też instalacje video Tiki kompulsywno-celebracyjne oraz Kopę Ornontowicką.

Bardzo miło wspominam też wystawę indywidualną Niższy Biszkopt” w galerii Dobro w Olsztynie tworzoną przez cudowną osobę – Emilię Konwerską. Dyplomowa wystawa Tortologia” w BWA Katowice była bardzo ciekawym doświadczeniem, ponieważ powstawała w covidowych czasach i dzień przed otwarciem zostało ogłoszone zamknięcie instytucji kulturalnych. Wystawa funkcjonowała głównie w przestrzeni internetowej. 

Od kiedy masz pracownię w tym miejscu? 

Od 2021 roku. Moja pierwsza pracownia mieściła się w Chorzowie, w pomieszczeniu, w którym wcześniej spotykali się kibice klubu Ruch Chorzów.

 

Brzmi ciekawie. A jak pracujesz? 

Pracuję projektowo. Między poszczególnymi projektami muszę sobie robić dłuższe czy krótsze przerwy. Szczególnie po przygotowaniach do wystawy, kiedy pracuję bardzo intensywnie. Potrzebuję czasu na regenerację, czytanie, oglądanie filmów czy po prostu nicnierobienie. To nicnierobienie jest dla mnie bardzo ważne, wtedy jestem w stanie się zresetować i wrócić do pracy w pełni sił.

Kiedy myślę o czymś nowym, zazwyczaj najpierw powstaje tekst, robię szkice, planuję jakie materiały muszę zdobyć. Czasem pomysł powstaje na zasadzie olśnienia, przed zaśnięciem, w wannie. Lubię pracować sama, muszę mieć przestrzeń tylko dla siebie. Wolę pracować w nocy, wtedy jest mniej rozpraszaczy. Nikt nie dzwoni, nikt nie pisze.

 

Lubisz gotować?

Lubię. Bardzo mnie to relaksuje. Lubię też patrzeć, jak coś się gotuje i czekać, aż się ugotuje. Taki czas nicnierobienia, ale jednak nie do końca.