Karolina Miła i włoskie inspiracje
Morze, pomarańcze, słońce, starożytne wazy i wiele innych bardzo przyjemnych motywów przeplata się na obrazach Karoliny Miłej. Karolina jest mamą dwójki dzieci, pracuje na etat, a tworzy wieczorami, rozkładając płótno i farby na kuchennym stole. Malowanie jest jej pasją, obrazy wypełniają jej dom. Jak sama mówi: maluje martwe natury w mocnych kolorach, które wisząc na ścianie, mają przynosić radość i przypominać o jasnych stronach życia. Malować zaczęła pięć lat temu, a jej obrazy sprzedają się przede wszystkim w Australii, choć trafiły także do kolekcjonerów w Niemczech, Wielkiej Brytanii, Singapurze i Polsce.
Pytana o początki twórczej aktywności, odpowiada: „Rysowałam jako dziecko, co z biegiem lat porzuciłam. Ale rozwijałam się jako człowiek, zmieniałam się ja i zmieniał się mój gust. Zawsze byłam estetką I kochałam piękne rzeczy. Pod koniec liceum chciałam zdawać na architekturę. Chodziłam na kurs przygotowawczy do egzaminów. Rysunek techniczny nie szedł mi za dobrze. Podczas zajęć prowadzący przechadzał się między uczniami, chwaląc co niektórych, moją pracę skomentował dopiero podczas rysowania natury w plenerze, stwierdzając, że widzi mnie raczej na malarstwie. Nie przeszło mi to jednak przez myśl”.
Do malowania wróciła, kiedy zaszła w ciążę z pierwszym synem, po tym, jak w prezencie od przyjaciółek dostała płótno. Namalowała na nim nieoczywiste, rozmazane kwiaty. „Jak mówi jeden z moich idoli David Hockney «Sztuka pochodzi z miłości». Tak jest w moim przypadku, maluję, bo kocham życie i moją rodzinę”.
Choć Karolina nie mieszkała we Włoszech ani innym śródziemnomorskim kraju, na studiach rok spędziła jedynie w Wiedniu, to właśnie włoskie inspiracje możemy znaleźć na jej pracach.
„Gdy byłam dzieckiem, z rodzicami jeździliśmy na wakacje na południe Europy. Miejsca, które odwiedzaliśmy, zostały mi w głowie jako jasne plamy wspomnień i wpłynęły na moją wyobraźnię. Włochy inspirują mnie do dziś, energia z każdego kolejnego wyjazdu zostaje we mnie na długo, przenoszę ją na płótna. Maluję także śródziemnomorskie przysmaki. Kupuję melona, arbuza czy banany, kładę na kolorowym talerzu i stwierdzam, że warto zrobić zdjęcie, by kiedyś stworzyć na jego podstawie obraz. Cieszą mnie małe, codzienne rzeczy, inspiracja jest wszędzie. Ładne niebo za oknem, kwiatek w ogródku, drzewa mijane podczas spaceru. Uwielbiam obserwować przyrodę. Tego uczę swoje dzieci. Wdzięczności za to, co jest i patrzenia na świat z zachwytem”.
Oprócz Włoch Karolinę inspiruje antyk, co ma odzwierciedlenie w tym, jak mieszka. „Na podłodze mamy kafelki wyglądem nawiązujące do gliny, wazy i donice formami nawiązują do tych z Grecji, gdzieniegdzie pojawia się marmur. Wszystko to kontrastuje ze złotymi frontami kuchennych szafek i lampami w kształcie palm. Może trochę bujamy w obłokach, ale tacy właśnie jesteśmy. Jedną nogą tu, a drugą w chmurach. Wszystko to w naszym domu uzupełniają moje obrazy”.
Zerknijcie na te soczyste barwy i skrawki wakacyjnych wspomnień, które nie pozwalają mieć skwaszonej miny.