To ubrania proste w formie, wygodnie i z dobrych materiałów – organiczna bawełna, cupro i włoskie wełny. Ja w swojej szafie mam koszulkę z pierwszej kolekcji DOTa i jej kształt nie zmienił się przez parę lat! Poszczególne modele nadal są szyte w pracowni mamy założycielki marki. W kolekcji znajdują się między innymi bluzy, oversizowe t-shirty, longsleevy. Większość modeli dostępna jest w uniwersalnym rozmiarze i w paru wersjach kolorystycznych.
To przede wszystkim ilustratorka. Ale jakiś czas temu Marcelina stworzyła kolekcję pinów. Urocze, małe przypinki w kształtach lisów, dzików, srok, sikorek czy perliczek są odlewane z metalowego stopu i ręcznie obrabiane – szlifowane, złocone, czyszczone i malowane emalią. Wzorów jest tyle, że trudno zdecydować się na jeden.
Marcelina: Piny potrafią wpłynąć na to, jak widzimy i interpretujemy cały outfit. Zadecydować o tym, jak się w nim czujemy i jak postrzegają nas inni. Chciałam stworzyć coś co pozwoli nam cieszyć się detalami na co dzień. Inspiruje mnie natura, a szczególnie to, co mogę bezpośrednio obserwować u nas na warszawskich Bielanach i na wsi. Jemioły na przykład opanowały wszystkie drzewa w naszej okolicy. Po burzy, czy wietrznym dniu, można zbierać z ziemi ich wielkie kule. Z kolei złotook trafił do mojego bestiariusza po tym jak postanowił przezimować w naszym mieszkaniu.
Moje najnowsze kosmetyczne odkrycie. Marka mająca w ofercie sporo produktów anti – aging. Wszystkie użyte składniki są organiczne i naturalne, zamiast wody stosowane są hydrolaty roślinne. I jest coś o istnieniu czego nie miałam pojęcia. Kosmetyki pakowane są w szkło biofotoniczne, czyli szkło fioletowe (tak ciemne, że wydaje się czarne), które najbardziej chroni produkty naturalne przed degradacją. Ja właśnie testuję przeciwzmarszczkowy lotion oraz krem do rąk i muszę przyznać, że lepszego nie używałam nigdy. To co sprawiło, że zwróciłam uwagę na tą markę to dobrze zaprojektowane opakowania, czyste w formie, nieprzegadane, w ograniczonej palecie kolorystycznej.
Czyli ubrania trochę do spania, trochę do chodzenia. Idealne na dziewczyński wieczór w domu, albo leniwą niedzielę w łóżku. Wygodne i ładne, szyte w Polsce. Mi spodobał się wygodny, ale jednocześnie ciekawy w formie biustonosz, ze śliskiego materiału.
Tekst: Ola Koperda
Zdjecia pochodzą od producentów.