Kolaż No. 24

Tekst: Ola Koperda / Zdjęcia: materiały prasowe producentów

 

Kolejny miesiąc mija, więc czas na kolejny kolaż. Tym razem coś dla urody (zestaw kosmetyków do cowieczornego oczyszczania twarzy Purepura), dla ozdoby (małe biżuteryjne dzieła Aleksandry Puchacz) i dla domu (naturalne lniane dodatki z Domu Artystycznego). Myślę, że każda z tych rzeczy może być również prezentem na nadchodzące święta.

 

PUREPURA

 

Oczyszczanie twarzy ECO-dermokosmetykami Purepura zajmuje 3 minuty. Olejek do demakijażu, mydło w kostce i dwufazowy tonik każdy z nich do wyboru w 3 recepturach: do twarzy naczynkowej i dojrzałej, trądzikowej i mieszanej oraz wrażliwej i suchej. Każdy z kosmetyków powstaje z certyfikowanych biosurowców, każdy został kompleksowo i wieloetapowo przebadany w laboratorium w Poznańskim Parku Naukowo-Technologicznym, każdy jest wegański i, co najważniejsze, w każdym kluczowe jest stężenie substancji czynnych – jest ich odpowiednio dużo, by pojawił się oczekiwany efekt. Olejek można wykorzystywać też m.in. jako serum na noc. 

Markę stworzyła Emilia Ksycka, która od lat kreuje produkty i marki od momentu, kiedy urodzi się koncepcja, aż do etapu wdrożenia. Jak mówi: „Nasza twarz jest mapą, na której widać, kiedy coś niepokojącego dzieje się z naszym organizmem. Uważność pomaga żyć bardziej świadomie i być bliżej ze sobą. Oczyszczanie to najważniejszy krok w codziennej pielęgnacji. Prawidłowo oczyszczona twarz będzie nie tylko zdrowo i pięknie wyglądać, ale przede wszystkim będzie lepiej wchłaniać substancje aktywne”.

Jest w tych kosmetykach coś, co sprawia, że chce się ich używać. Cowieczorny rytuał oczyszczania twarzy pozwala się zrelaksować. Produkty pięknie pachną, ale też pięknie wyglądają.

 

 

 

 

 

 

ALEKSANDRA PUCHACZ 

 

To marka założona już parę lat temu. Ola skończyła wzornictwo ze specjalnością projektowania biżuterii i form złotniczych na Akademii Sztuk Pięknych w Łodzi. Biżuterię robi własnoręcznie w warsztacie złotniczym w Łebie, jej rodzinnym mieście. Wszystko przy użyciu tradycyjnych technik złotniczych. Topi metal, odlewa, walcuje, formuje, tnie, lutuje, wytrawia w kwasie, szlifuje i poleruje! Jak mówi: „Od małego bardzo pociągał mnie detal. Potrafiłam godzinami lepić miniaturowe rzeźby z kolorowych mas plastycznych, budowałam kompozycje inspirowane naturą. Od zawsze miałam dobre oko do błyskotek, uwielbiałam zbierać bursztyny na plaży, ale też zwykłe kamienie, w których dostrzegałam ciekawe faktury i świecące drobinki”. 

Część projektów jest bardzo klasyczna i elegancka, część minimalistyczna. Opcji jest tak dużo, że każdej sroczce coś wpadnie w oko. Czasem to tradycyjne, małe, złote serduszka lub cyrkonie otoczone złotem, które widzieliśmy tyle razy, ale jednak tak piękne, że trudno się oprzeć. Czasem bardziej skomplikowane formy jak np. wężowe kolczyki, które są moimi ulubieńcami!

 

 

DOM ARTYSTYCZNY

 

Len (po wielu latach niełaski) święci ostatnio tryumfy. Nic dziwnego, bo jest miękki, łagodny w dotyku, zdrowy, hipoalergiczny i ekologiczny. Dom Artystyczny to marka stworzona kilka lat temu przez Renatę Ślusarską-Szczepanik. Wtedy jeszcze len nie był tak popularny, Renata tworzyła głównie piękne, kolorowe narzuty patchworkowe, które w sklepie znajdziecie także i dziś. Teraz szyje też lniane pościele, zasłony, obrusy czy serwetki. Projektuje też hafty i monogramy w oparciu o stare, ręczne wzornictwo. Mnie uwiodły lniane narzuty na łóżko w przydymionych kolorach, które wyglądają jak wyjęte z powieści Ania z Zielonego Wzgórza, i nowość – świąteczne, lniane skarpety!