Kolaż No. 27

Tekst: Ola Koperda

Anis

 

Na buty Anis trafiłam na Instagramie i muszę przyznać, że zdjęcia nie oddają w pełni tego, co oferuje marka. W ich sklepie internetowym można znaleźć niezłe perełki. Parę letnich modeli to po prostu modele idealne. Sylwia, która obecnie kieruje marką, reprezentuje kolejne pokolenie podtrzymujące rodzinne tradycje. Jak mówi: „Trudno jednoznacznie określić, kiedy powstała nasza marka. Zaczęło się od warsztatu szewskiego prowadzonego przez dziadka w piwnicy. Rodzice przenieśli go do małego zakładu obok domu i tak od kilku dekad działamy w Częstochowie. Nie wyobrażamy sobie, żebyśmy mogli tworzyć buty w innym miejscu. To po prostu nasza historia. Częstochowa ma naprawdę świetne firmy produkujące komponenty obuwnicze. Skóry sprowadzane są z Włoch i kilku zaprzyjaźnionych garbarni w Polsce”. Sylwia dodaje: „Wierzymy w klasykę i w to, że można tworzyć wygodne buty z dobrych materiałów w przystępnej cenie. Szanujemy i podziwiamy prawdziwych rzemieślników. Zawody takie jak szewstwo, cholewkarstwo, kaletnictwo powoli znikają, a my bardzo chcielibyśmy zachować tę tradycję. No i najważniejsze – kochamy naszą pracę i wydaje nam się, że nasze klientki po prostu to czują”.

Bardzo polecam. Anis współpracuje głównie z lokalnymi dostawcami, robi buty wykonane idealnie, a sprzedaje je w cenach jak z sieciówek.

 

 

 

 

 

 

 

 

 


 

KRAYNA 

 

Chaber, rdest, kasztanowiec i babka lancetowata – te typowo polskie rośliny to podstawowe składniki kremów marki KRAYNA. Marka ma 2 lata, nigdy wcześniej na nią nie wpadłam, a szkoda. KRAYNĘ tworzy małżeństwo: Magda i Damian, którzy wychowali się na skraju kujawsko-pomorskiego i wielkopolskiego – pod Więcborkiem. Jak mówi Magda, zdecydowali się stworzyć uczciwe, lokalne, roślinne produkty na bazie prostych surowców. I to się udało. 4 kremy na różne problemy – prosto, organicznie i wegańsko. Podobno wszystkie sprzedają się na tym samym poziomie, udało się dobrze dopasować produkty do potrzeb różnych rodzajów skóry. 

Ja od jakiegoś czasu używam kremu AY 2 WATER PEPPER. Pachnie baaardzo ładnie, jego konsystencja jest nie za gęsta, nie za lekka (taka, jak lubię), no i przede wszystkim moja skóra jest nawilżona jak nigdy. Krem przychodzi zapakowany równie dobrze, jak działa. W paczce znajdziecie m.in. płatki chabrów!

 

 

 

 

 

 

 


 

Glowdust

 

Może ktoś jeszcze pamięta, że kiedyś minerały kupowało się na straganach podczas wycieczek szkolnych. Teraz można kupić je w Glowdust, gdzie znajdziecie jeszcze m.in. kadzidła i kryształy. Markę założyła Magda, która od wielu lat pracuje jako freelancer – specjalista ds. public relations oraz grafik. Jak mówi: „Tematem kamieni zainteresowałam się, pracując dla polskiego dystrybutora kalifornijskiej marki kosmetycznej. Przeglądając profile salonów manicure z Los Angeles na Instagramie, zauważyłam, że do masażu dłoni i stóp stosowano kryształy. Bardzo mi się to spodobało i zaczęłam szukać kamieni dla siebie. Poczułam też, że chciałabym wykorzystać swoje doświadczenie z pracy z markami i stworzyć coś swojego. Sklep internetowy był dla mnie oczywistym wyborem, gdyż wydawał się najbezpieczniejszym sposobem rozpoczęcia sprzedaży produktów własnej marki. Nie mogę powiedzieć, że bezgranicznie wierzę w magiczne właściwości kamieni. Uważam za to, że obcowanie z tymi skarbami natury sprawia, że codzienność jest zdecydowanie bardziej kolorowa i pozytywna. W torebce jako amulet noszę kryształ górski, który wiele lat temu dostałam od swojego taty. Duże kamienie okazy – celestyn, ametyst i cytryn – mam porozstawiane w różnych kątach domu”. 

Mnie w Glowdust zauroczyły planery i notesy australijskiej marki Magic of I wykonane z wegańskiej skóry i ekologicznego papieru, ze złotymi krawędziami i wstążką. Dostępne są w 7 kolorach. Ponoć biuro marki mieści się w kamperze zaparkowanym na jednej z gór zielonej Tasmanii 🙂