Kolaż No. 30

Kal

Nowy rok, nowy kalendarz. Od kiedy tylu z nas pracuje z domu, kalendarz ścienny będzie jak znalazł. I to nie byle jaki, bo ten jest wyjątkowo dobrze zaprojektowany. Minimalistyczny, taki, na który możemy nanosić notatki, i taki, który może służyć dłużej niż rok – po 12 miesiącach zużyte karty zamieniamy na nowe. Kal to 6 dwustronnie zadrukowanych kart do zawieszenia na metalowym haczyku.

Produkt powstał już 7 lat temu. Zaprojektował go designer Stanisław Czarnocki, który opowiada: „Projekt był odpowiedzią na rynkowy brak kalendarzy ściennych, które byłyby choć trochę akceptowalne pod względem estetycznym i dobrze spełniały swoją podstawową funkcję, jaką jest notowanie. Dodatkowo chodziło o to, aby stworzyć produkt, z którym interakcja jest przyjemnością, a jego obecność nie jest w żaden sposób inwazyjna. Uważam, że produkt, który sprawia wrażenie nieobecnego, jest świadectwem jakości i dojrzałości”.

Kal jest produktem wyważonym pod względem sposobu produkcji i dbałości o środowisko. „Długo pracowałem nad tym, żeby składał się z jak najmniejszej ilości materiałów, był jak najmniej szkodliwy dla środowiska i żeby liczba produktów odpowiadała liczbie osób nimi zainteresowanych. Przyświecała mi idea ponadczasowości – zależało mi, żeby Kal co roku pojawiał się w niezmienionej formie, żeby ten, kto kiedyś z niego korzystał, mógł liczyć na ten sam układ i dizajn. Gdy kupi się Kal raz, w kolejnych latach można uzupełniać go tylko o nowe arkusze” – opowiada Stanisław.

Chodziło o zaprojektowanie kalendarza, który będzie czytelny, estetyczny i funkcjonalny. I to się zdecydowanie udało.

Barbara

Sezon na czapki rozpoczęty. „Dobrą czapkę warto mieć” – mama mówi to od lat. Dobra czapka to taka, która grzeje, i taka, po ściągnięciu której włosy nie wyglądają koszmarnie. No i takie są czapki od Barbary. Barbara to duet: mama Barbara i córka Justyna. Obie mieszkają w Poznaniu, gdzie Barbara przyjechała na studia jeszcze za czasów gospodarki planowanej, Justyna urodziła się już w czasach coca-coli i McDonald’s. Jak mówi: „Mama robi na drutach od prawie 40 lat, pierwszych splotów uczyła się w przerwach między wykładami na korytarzach UAM. Teraz potrafi zapleść wszystko – czapki, swetry, szaliki, rękawiczki, skarpetki, opaski, getry, kamizelki – dla kobiet, mężczyzn, dzieci i psów (miniaturek i olbrzymów) każdą techniką. Kiedy nie robi na drutach, podróżuje z przyjaciółkami po Polsce i Europie, spędza czas z ukochanymi wnukami i wnuczkami, z pasją robi przetwory, chodzi na grzyby i dużo czyta”. Justyna już od ładnych paru lat robi zdjęcia i zajmuje się social mediami, chociaż z wykształcenia jest artystą malarzem.

Czapki to największa słabość obu pań, uważają, że w tej formie zawiera się esencja zaplatania wełny. A przy tym tylko czapka tak przyjemnie i szczelnie otula najważniejszą część ciała człowieka – głowę, która jesienią i zimą bywa szczególnie zatroskana i zmarznięta.

Barbara ma w ofercie 7 kolorów czapek: szafranowy, kobaltowy, karminowy, czarny i 3 odcienie szarego melanżu – jasny, średni i ciemny (dla każdego coś dobrego). Materiał, z którego powstają czapki, to mieszanka akrylu i wełny. Można prać je w pralce bez ryzyka, że się sfilcują lub stracą kształt!

Balans

Nie ma co ukrywać, każdy z nas lubi mieć telefon przy sobie. Szczególnie wtedy, gdy wrócą piękne dni i znowu będziemy mogli podróżować i zwiedzać. Ale nawet teraz wyciąganie telefonu za każdym razem, gdy chcemy zrobić zdjęcie lub coś sprawdzić, jest uciążliwe. I tu pojawiają się produkty Balans – przezroczyste obudowy z kolorowymi sznurkami, które możecie nosić jak torebkę.

Markę Balans tworzy Maria Dębicka ze swoim chłopakiem Kubą Kuleszą. Jak mówi Maria: „Na co dzień mieszkamy w Warszawie, ale pracujemy w modelingu, w związku z czym bardzo często podróżujemy w różne miejsca na świecie. I to właśnie podróże zainspirowały nas do stworzenia marki. W dzisiejszych czasach w telefonie mamy wszystko: od kontaktów przez mapy po karty pokładowe czy płatnicze. Wszystko, czego potrzebujemy nie tylko podczas podróży, ale również w życiu codziennym. Dzięki naszemu produktowi masz wolne ręce, a jednocześnie telefon w zanadrzu, gdy najbardziej go potrzebujesz”.

Balans ma rok i powstał spontanicznie: „Znaleźliśmy producenta, który wytworzył nam dokładnie taki produkt, o jaki nam chodziło, Kuba zrobił zdjęcia lookbookowe, do których zapozowałam, wrzuciliśmy je na nasz profil na Instagramie. I tak to się zaczęło”.