Bartosz Gardocki, Kurs na ulicę Szczęśliwą, Dowody na Istnienie 2020
Macie może jakieś ciekawe wspomnienie z jazdy taksówką? Ja z uśmiechem wspominam czasem kierowcę, który w trakcie nocnego kursu puścił dla umilenia czasu poezję śpiewaną o pierogach. Jeśli się nad tym dobrze zastanowić, to każdy z moich znajomych może podzielić się jakąś zabawną, irytującą lub przerażającą sytuacją, która przydarzyła mu się podczas jazdy taryfą.
Dlaczego o tym wspominam?
Bo mam Wam do polecenia niebanalną pozycję – Kurs na ulicę Szczęśliwą Bartosza Gardockiego – która w listopadzie ukazała się nakładem wydawnictwa Dowody na Istnienie.
Gardocki zmęczony pracą w agencji PR-owej postanowił rzucić etat i spełnić swoje marzenie, czyli zostać kierowcą taksówki. Ta książka to zapis wybranych kursów i wspomnień wyjątkowych pasażerów oraz ich historii. Kabina pojazdu jest nietypowa, niemal magiczna: czasem zamienia się w konfesjonał, w którym ludzie wyznają swoje najgorsze przewinienia, innym razem jest jak barowa lada zalana żalem i kiepskimi decyzjami z przeszłości, bywa stolikiem kawowym na uroczą pogawędkę ze starym znajomym, a niekiedy jest niczym automat, kiedy kierowca z pasażerem są milczący i „skazani na swoje towarzystwo, czują nawzajem swój zapach”.
Zapnijcie pasy i przygotujcie się na kurs po emocjach – od gromkiego śmiechu przez zadumę po uronienie łzy. Choć forma jest lekka, bo rozdziały noszą nazwy konkretnych tras po Warszawie i z każdą osobą czytelnik spędza dosłownie kilka minut, to opowiadane historie na długo zapadają w pamięć, a niemal wszystkie sprowadzają się do niby zwyczajnego, ale istotnego wniosku. Wszyscy w życiu szukamy po prostu drogi do szczęścia.
Jeśli nie skompletowaliście jeszcze świątecznych prezentów, to ta propozycja elegancko wjedzie pod choinkę i zabierze obdarowanego w podróż po przyjemną chwilę dla siebie.
Pssst! Zdradzę Wam, że tą taksówką jechali m.in. Hanna Krall, Tomasz Stańko i Zbigniew Wodecki, ale także wielu „szarych” ludzi z wyjątkowo kolorowymi (i wcale nie mniej ciekawymi) życiorysami.