Jim Lewis, Duchy Nowego Jorku, tłum. Adam Pluszka, Wydawnictwo Czarne, Wołowiec 2024
Gdy patrzę w twe oczy zmęczone jak moje, to kocham to miasto zmęczone jak ja… – śpiewał o Warszawie Muniek Staszczyk. Podobnym, dość specyficznym wyznaniem miłości wobec Nowego Jorku jest powieść Jima Lewisa Duchy Nowego Jorku w tłumaczeniu Adama Pluszki.
Na początku wydaje ci się, że czytasz trochę o niczym. Luźne historie pogubionych ludzi – samotnych, tęskniących, cierpiących. Wszyscy oni błąkają się mniej lub bardziej świadomi po Nowym Jorku. Im jednak dalej brniesz w lekturze, tym bardziej narracja zaczyna się ze sobą wiązać, postaci – na siebie wpływać. Lewis stworzył bowiem świat pełen ekscentryków, których obserwują z góry duchy miasta. A wszystko to w scenerii metropolii, która nigdy nie śpi. Ale jakże innej od cukierkowych portretów Nowego Jorku uwiecznionego w niezliczonych filmach i serialach.
Powieść Lewisa ma także nietypową formę literacką – ogromna część książki napisana jest w trybie przypuszczającym, a więc – narrator przewiduje wydarzenia, które dopiero mają nastąpić. Jeśli dodamy do tego gęstą, pełną intertekstualnych odniesień narrację, mamy gotowy scenariusz na książkę, która jest jednocześnie wyzwaniem. Warto jednak je podjąć i spróbować łączyć tropy i wizje snute przez narratora.
Lewis w swojej eksperymentalnej powieści nie próbuje stawiać jednoznacznej społecznej diagnozy. Nie definiuje również swojego stosunku do samego miasta. Jego bohaterowie poznają się, rozstają, spotykają po raz kolejny. Narracja jest nieprzewidywalna, wielowątkowa, prezentuje jednak szereg ludzkich zachowań, w których każdy z nas odnajdzie cząstkę siebie. Głównym jednak problemem, na który Lewis zdaje się zwracać największą uwagę, jest wszechobecny materializm Amerykanów. W Nowym Jorku jak w soczewce skupia się bowiem zamiłowanie ludzi do posiadania przedmiotów, coraz częstsze porzucanie idei i wartości duchowych na rzecz przysłowiowego złotego cielca.
Duchy Nowego Jorku zdecydowanie należą do literackiej awangardy. Choć przez swoją wielowątkowość i celowy chaos narracyjny książka może wydawać się trudna w lekturze, zachęcam do zmierzenia się z tą gęstą, duszną, odsłaniającą tę brudniejszą część Nowego Jorku i zakamarków ludzkiej duszy opowieścią.