OLYMPUS DIGITAL CAMERA

Łódź Design Festival 2018

 

Ponownie byliśmy w Łodzi. Tym razem wiosną. Łódź Design Festival zmienił termin. Z deszczowego października, na słoneczny maj. Dnie spędzaliśmy na oglądaniu wystaw, uczestniczeniu w wykładach. Nocowaliśmy w Hotelu Grand na Piotrkowskiej, gdzie po gali rozdania statuetek Must Have, odbył się bankiet. Hotel istnieje od 1888 roku. Wnętrze przypomina połączenie miejscówek z filmów Wesa Andersona i Davida Lyncha. Długie, szerokie korytarze, piękna, stylizowana sala bankietowa.

W tym roku hasłem przewodnim festiwalu były Refleksje. Główne tematy to relacja człowiek – technologia, znaczenie rzemiosła i pracy ludzkich rąk oraz zagadnienia urbanistyczne i architektoniczne. Oprócz tego co zawsze – prezentowania dobrego dizajnu, w tej edycji ŁDF wyjątkowo mocno przyglądał się temu jak wygląda i jak może wyglądać nasze życie, nierozłącznie już związane z technologią.

 

 

Standardowo najważniejszymi elementami festiwalu były plebiscyt Must Have, czyli projekty polskich twórców i producentów oraz make me!, czyli międzynarodowy konkurs dla młodych projektantów i studentów prezentujący innowacyjne projekty.

Nagrodę make me! otrzymali między innymi:

Ryan Yasin za projekt ubrań, które rosną razem z dzieckiem aż o siedem rozmiarów.

 

 

Róża Rutkowska za projekt SCOBY – opakowań, które żyją. Materiał SCOBY karmiony jest wyciągiem z odpadów rolniczych, spełnia funkcję membrany, która przedłuża trwałość produktu i może być zjedzona wraz z zawartością lub służyć za kompost.

 

 

 

Nam spodobał się również pomysł jednego z finalistów Bruna Szenka – projekt eo – ceramiczny znicz wielokrotnego użytku. Ogień zapala się w nim tylko na czas krótkiej ,,rozmowy”, po której paliwo (płatek heksaminy) wypala się niemal bez śladu. Ten ulotny gest umożliwia nawiązanie bliższego kontaktu zarówno ze zmarłym, jak i z osobą stojącą obok: ciepłem rozgrzanego naczynia można się podzielić, podając je z rąk do rąk.

 

 

Dwie wystawy na ŁDF zrobiły na nas największe wrażenie.

Pierwsza, to „Nothing but flowers”. Jej temat to stosunek współczesnego człowieka do technologii. Technologia, czyli automatyzacja, robotyzacja, cyfryzacja, sztuczna inteligencja i eksperymenty biologiczne. Z jednej strony wszyscy mamy świadomość, że wizja człowieka żyjącego w otoczeniu urządzeń wyposażonych w sztuczną inteligencję nie jest tak bardzo odległa, czasem wizja ta nas ekscytuje, z drugiej strony, tym myślom często towarzyszą lęki i poczucie niepewności.

Druga wystawa,  „The glass room experience”, poruszała temat naszej cyfrowej prywatności. Zaprezentowane obiekty artystyczne w prosty i czytelny sposób pokazywały jak dużo swoich danych ujawniamy. Na miejscu w Data Detox Barze można było zaopatrzyć się w zestaw detoxowy pokazujący jak w 8 dni przejść cyfrową przemianę.

 

 

 

 

 

 

 

Tekst: Ola Koperda

Zdjęcia: Artur Mierzwa, zdjęcia projektów Make me! – ŁDF