Dziś dalsza część naszej hiszpańskiej wyprawy. Tym razem Madryt. Nocleg w Madrycie rezerwowaliśmy dzień przed wyjazdem z Barcelony, więc w pośpiechu, na ostatnią chwilę, a przeglądając pobieżnie oferty na Airbnb sugerowaliśmy się bardziej ceną i odległością od centrum niż wystrojem pokoju, w którym i tak mieliśmy spędzić tylko jedną noc. Po dziewięciogodzinnej, nocnej podróży autokarem postanowiliśmy dzielnie przemaszerować kilka kilometrów z dworca do naszego nowego mieszkania, żeby zostawić bagaże.
Kamienica, w której mieszka María ulokowana jest przy wąskiej, ale gwarnej ulicy w odległości około pięciu kilometrów od stacji metra Atocha, czyli stacji w pobliżu której znajdują się: Muzeum Prado, Reina Sofia i Muzeum Thyssen Bornemisza. María – bardzo sympatyczna starsza pani czekała na nas przy wejściu do kamienicy. Wjechaliśmy windą na czwarte piętro i nagle wszystko się zatrzymało… cisza i spokój, czas jakby zwolnił. Gwar ulicy i warkot samochodów zostały cztery piętra niżej, a my znaleźliśmy się na dużym nasłonecznionym tarasie pełnym kaktusów, sukulentów i innych wspaniałych roślin.
Do mieszkania wchodzi się przez taras , tuż za nim znajduje się bardzo przytulne mieszkanie przywodzące na myśl odwiedziny u babci. Wszystkie pomieszczenia pomalowane są na biało, a na podłodze króluje parkiet. Całe mieszkanie wypełnione jest starymi meblami i bibelotami. Poniżej kilka fotek.
Zdjęcia & tekst: Sylwia Wojtkowska