Piosenka No. 03: Anna Czajkowska

„Piosenka jest dobra na wszystko” – śpiewał Kabaret Starszych Panów. I nie można się z tym stwierdzeniem nie zgodzić. A jako że zaczyna się karnawał, podpytaliśmy parę osób o to, która piosenka siedzi im w głowie od lat, która była dla nich ważna, towarzyszyła im w znoszeniu trudów młodzieńczych lat, przy której płakali, której słuchali na wagarach i ze swoimi pierwszymi miłościami.

Jak wybrać tę jedyną? Okres dojrzewania to przecież najbardziej obfity w odkrywanie muzycznych światów czas. W moim roczniku tym bardziej szczególny, że zbiegł się z chwilą, kiedy artyści ze świata wreszcie zaczęli uwzględniać Polskę w międzynarodowych trasach. Dzięki temu mogłam na żywo doświadczyć czarów ukochanej Björk czy absolutnej królowej moich lat licealnych – Erykah Badu. I choć w moim discmanie (działa do dziś!) rotacyjnie grało Dummy Portishead, Is This Desire? PJ Harvey i No more shall we part Nicka Cave’a, piosenka mojej młodości nijak ma się do tej depresyjnej trójcy. Nic nie może się przecież równać z tym typowym dla wchodzenia w dorosłość dreszczykiem oczekiwania, że za chwilę wydarzy się coś cudownego, coś, co odmieni życie na zawsze – a taką właśnie energię wyzwalał we mnie singiel Moloko z wydanego w 2003 roku albumu Statues.

Róisín Murphy skutecznie porwała mnie do tańca, niosąc wiarę w to, że wszystko jest możliwe, a to, na co czekam, czai się tuż za rogiem. Mamy tu wszystkie piękne motywy młodości: rozumienie się bez słów, nieustanne déjà vu przy poznawaniu nowych ludzi i romantyczną miłość, której wszyscy wypatrywaliśmy na licznych imprezach tanecznych.

Utwór Familiar feeling doskonale wpisywał się w ten nieco naiwny, ale jakże piękny czas wczesnych lat 2000, zdecydowanie spychając pozostałe piosenki na kraniec parkietu. Nie mogę też pominąć wspaniałego teledysku, przy którego oglądaniu nie sposób nie zacząć wirować razem z Róisín i grupą jej roztańczonych przyjaciół. Sceny, w których Murphy szykuje się na randkę, pastując buty, czy poprawia makijaż w klubowej toalecie, śpiewając do dochodzącej zza ściany melodii, zawsze mnie rozczulają. Cudownie oddają stan między chęcią zapomnienia się w nowym uczuciu a delikatnie tlącą się niepewnością, czy to już ten jedyny. Wszelkie wątpliwości rozwiewa czekający przed klubem Paddy Considine – jeśli kiedyś czyjaś twarz rozpromieni się na wasz widok tak, jak twarz Paddiego rozpromienia się na widok Róisín Murphy, możecie być pewni: „this is love, this is love, that I’m feeling” – ale to już kolejna piosenkowa historia.

 


 

Ania Czajkowska – redaktorka prowadząca KUKBUK.pl, absolwentka Wydziału Sztuki Mediów poznańskiej ASP i hortiterapii na poznańskim Uniwersytecie Przyrodniczym. Pomysłodawczyni i była redaktor naczelna kwartalnika „Fathers”. Przez lata jako freelancer współpracowała z wieloma magazynami lifestyle’owymi – pisząc, fotografując i ilustrując. Pracowała w nowojorskim oddziale „Monocle”, w którym najbardziej lubiła obsługiwać stację radiową.