Pracownia kosmetyków Iossi

Dziś trafiamy do wytwórni kosmetyków Iossi w Krakowie. W tym miejscu powstają receptury, macerowane są zioła, robione ekstrakty, mieszane oleje. I tu powstają wszystkie kosmetyki. Kosmetyki Iossi składają się z naturalnych i organicznych olejów i maseł, olejków eterycznych i ekstraktów roślinnych. Założycielka Iossi to Joanna Hołuj i to z nią rozmawiamy. Przy okazji podglądamy jak wygląda produkcja peelingu. Z nieukrywaną fascynacją przyglądamy się również jak gigantyczne kawałki masła shea roztapiają się w wielkim garze.

 

 

 

 

Jesteś z Krakowa? Co robiłaś przed Iossi?

Joanna: Tak, tu urodzona i wychowana. Wychowałam się na Salwatorze w starym domu z dużym, dzikim ogrodem. Nasz dom był niegdyś plebanią pobliskiego kościółka. Wcześniej w naszej kuchni były wypiekane opłatki, ma ona kolebkowe sklepienia i grube mury. Gdy dorosłam, na parę lat wyprowadziłam się za miasto, zrealizowałam swoje marzenie o domku na wsi. Ale zdecydowałam się wrócić. Zanim powstało Iossi, pracowałam jako grafik, byłam wolnym strzelcem. Przez dłuższy czas myślałam o tym, by zacząć coś swojego, coś małego, tworzyć coś co jest dobre jakościowo. Zaczęło się od mydła. Było to bardzo przyjemne i poczułam, że to jest to.

Było mydło i co dalej?

Joanna: Zabrałam się za naukę. Czytałam książki, zrobiłam szkołę aromaterapii. Mam naturę analityczną. Lubię robić dobrze to co robię. Wszystko rozłożyć na części pierwsze i dowiedzieć się dlaczego i jak coś działa. Nie jestem chemikiem, ale wiem już troszkę. Trzeba trochę wiedzy, żeby wiedzieć jak dobrze zaprojektować kosmetyk, jak połączyć olejki eteryczne aby były skuteczne i nie zaszkodziły.

Jakie były pierwsze produkty pod marką Iossi?

Joanna: Powoli budowałam receptury. Na początek było serum w pięciu wersjach, masła do ciała w pięciu wersjach i krem do twarzy.

Czy Iossi to nadal wyzwanie? Czy jeszcze czegoś się uczysz?

Joanna: Myślę, że cały czas jestem jeszcze na początku drogi. Kiedy zaczynałam z kosmetykami, przez rok pracowałam nadal jako grafik. Najpierw sprzedawałam 10 kremów, potem 50 i tak więcej i więcej. I o to mi chodziło. Żeby wszystko rozwijało się swoim tempem.

Czy nadal sama robisz część kosmetyków?

Joanna: Jasne. Sama nadzoruje produkcję kremów, ale też pracuję z kilkoma wspaniałymi kobietami które samodzielnie robią pozostałe kosmetyki. Zajmuję się też recepturami, to często bardzo długi proces. W tym roku udało się stworzyć pięć nowych kosmetyków. Nadal mam mnóstwo pomysłów. I trochę dziur w asortymencie, brakuje paru kosmetyków, o które proszą klientki. Dużym wyzwaniem było stworzenie nowego kremu. Zależało mi na bardzo lekkiej konsystencji. I taki jest nowy krem różany. Cały czas się uczę. To jest nauka, która nie ma końca. I to mi się podoba. Obecnie moje nowe wyzwanie to krem pod oczy na dzień.

 

 

 

 

Czy sama stosujesz dużo kosmetyków?

Joanna: Jestem totalną minimalistką kosmetyczną! Przy naszej produkcji zostaje sporo odpadów. Więc to, co wyskrobiemy z garnka zostaje dla nas i dla naszych rodzin:) Ja sama stosuję dwie krople olejku na dzień i to mi wystarcza.

Jak znajdujesz nowe składniki do kosmetyków?

Joanna: Gdy pracowałam nad serum pod oczy, szukałam składników, które będą naprawdę działać, ale jednocześnie będą odpowiadać naszej ideologii, czyli będą naturalne. Każdy z naszych kosmetyków jest pełen aktywnych składników, olejków eterycznych, olejów, witamin. Zazwyczaj składników jest ponad 10 i każdy z nich jest składnikiem aktywnym, muszę się bardzo ograniczać, by nie było ich jeszcze więcej. Jest tyle wspaniałych roślin o silnym działaniu. Najmocniej działają ekstrakty w formie olejków eterycznych. Przykładowo paczula, kadzidłowiec lub rumianek niemiecki to idealne składniki dla cery dojrzałej, ujędrniające i przeciwzmarszczkowe, a drzewo herbaciane działa tak antybakteryjnie, iż stosuje się go w kosmetykach przeciwtrądzikowych.

Jakie zapachy lubisz?

Joanna: Lubię lawendę, która wcześniej nie była moim ulubionym zapachem. Ale od kiedy zaczęłam pracować z olejkami, bardzo się zaprzyjaźniliśmy. Ma bardzo wszechstronne działanie, od niego zaczęła się współczesna aromaterapia. Ma silne działanie regenerujące.

Czy jakiś składnik ostatnio Cię zainspirował?

Joanna: Ostatnio zafascynowałam się fermentami. Są idealne do kremów. Powstają w procesie fermentacji i niosą z sobą moc roślin, z których są wytwarzane. Niektóre działają jak konserwanty na przykład ferment z rzodkwi lub kokosa, inne rozjaśniająco jak ferment z aceroli. Bambus działa jak naturalny silikon, a przy okazji silnie nawilża.

Co sprawia, że odpoczywasz?

Joanna: Kiedyś dla relaksu gotowałam z przyjaciółmi, spotykaliśmy się w domu i każdy przygotowywał jakieś danie. Były wieczory indyjskie lub japońskie. Potem wspólne jedzenie, a czasem do tego gra planszowa dla dorosłych. Uwielbiam jeść i bardzo lubię podróżować, jestem kulinarnym turystą. Tajemniczy placek na ulicy w Katmandu, koniecznie! Czarna kawa z ciastkiem na śniadanie w Madrycie, marzenie:) Teraz mam troszkę mniej czasu ale dobra książka i gorąca herbata to mój ulubiony zestaw relaksacyjny.

 

 

Tekst: Ola Koperda, Zdjęcia: Michał Lichtański, MiliStudio.