Recenzja: Samotność w wielkim mieście

Olivia Laing, Miasto zwane samotnością. O Nowym Jorku i artystach osobnych, tłum. Dominika Cieśla-Szymańska, Wydawnictwo Czarne, 2023

 

Samotnym można być wszędzie, lecz samotność wynikająca z mieszkania w mieście, w otoczeniu milionów ludzi, ma szczególny charakter. Wydawałoby się, że miejskie życie, zmasowana obecność innych wyklucza taki stan, a jednak sama fizyczna bliskość nie wystarczy, by rozproszyć poczucie izolacji. Olivia Laing nie próbuje owijać w bawełnę. Już na wstępie odczarowuje mit Nowego Jorku, pokazując, jak bardzo w tym mieście (ale nie tylko w nim) ludzie potrafią być i są – samotni, wyobcowani, nierozumiani i zagubieni.

Brytyjka, którą do Nowego Jorku przywiodła miłość do mężczyzny, zgrabnie łączy swoją osobistą (utrzymaną w nieco pamiętnikarskim stylu) historię samotności, z historią samego miasta, artystów w nim żyjących i tworzących oraz z podstawową wiedzą psychologiczno-filozoficzną na temat zjawiska. 

Wciągając czytelnika w arcyciekawe życie Edwarda Hoppera, Andy’ego Warhola, Davida Wojnarowicza czy kilkorga innych artystów, zabiera nas w świat „osobny”, złożony z ludzkich dramatów – śmierci, chorób, wykluczenia, ale też sztuki, która jest ratunkiem, schronieniem przed rozpaczą i zatraceniem. Historia swobodnie płynie od postaci do postaci, ujawniając skalę zjawiska.

I choć wydawać się może, że o wszystkim tym powiedziano już wiele, Laing rzuca nowe światło na losy znanych przecież artystów, zręcznie wpisując pojedyncze historie człowieka w szerszy kontekst – jak choćby historię samych Stanów Zjednoczonych (epidemia AIDS przełomu lat 70. i 80.). Udowadnia, że samotność i wykluczenie to złożony problem nie tylko samej jednostki, ale też społeczeństwa, w jakim ona żyje.

Mimo trudnego tematu Brytyjce udało się nie przytłoczyć czytelnika. Książka daje bowiem nadzieję, pokazując ocalającą moc sztuki. I choć (mimo tytułu) samego Nowego Jorku jest tutaj najmniej, miasto stanowi jednak doskonałe tło dla postaci, które zapełniają karty książki. Postaci fascynujących, często tragicznych, bez których historia kultury XX wieku nie byłaby taka sama.