Raz na jakiś czas trafię na markę, która wyjątkowo przypada mi do gustu. I tak właśnie było z Toską. Estetyka, formy i wizja twórczyni bardzo mnie przekonują. Marka istnieje od 2020 roku, założyła ją Ania Ziemniak, którą dawno, dawno temu odwiedzaliśmy z Hygge w jej mieszkaniu.
Ania studiowała projektowanie ubioru w Szkole Artystycznego Projektowania Ubioru w Krakowie. Moda, szycie i projektowanie interesowały ją od małego, jak mówi: „Moja babcia jest krawcową i od dziecka miałam koło siebie jakieś materiały do zabawy. Do jej domu na przymiarki przychodziły koleżanki, którym szyła ubrania, a ja dostawałam ścinki i robiłam ubranka dla lalek. Moja druga babcia podczas chrztu włożyła mi do becika igłę z nitką. Uważała, że każdy musi mieć jakiś fach w ręku. I, jak widać, częściowo przewidziała moją przyszłość”.
Ania obroniła dyplom w 2010 roku i nawiązała kontakt z francuską agentką – przez jakiś czas współpracowała z butikiem w Paryżu, brała też udział w tygodniu mody. Kilka lat temu zrezygnowała z projektowania, jednak potrzeba tworzenia powróciła. Zaczęła wtedy pracę nad nową marką i tak powstała Toska.
Za wszystkie projekty odpowiada Ania, a cała kolekcja wykonywana jest lokalnie. Główne założenie to brak sezonowości, ponadczasowe koncepty. Do dziś powstały dwie kapsułowe kolekcje odzieży i trzy kolekcje biżuterii. Ubrania zaprojektowane są tak, by można było je dowolnie łączyć, to m.in. koszula, sukienka, spódnica czy spodnie wykonane z organicznej bawełny sprowadzanej z Hiszpanii. Kolory użyte w kolekcji to naturalny odcień włókna bawełnianego i klasyczna, pasująca do wszystkiego czerń, barwiona z zachowaniem standardu GOTS.
Każdy model ma specjalne systemy regulacji – wiązania, sznurki – które pozwalają na dostosowanie ubrania do sylwetki i naszych preferencji. Intensywniejszy kolor w Tosce znajdziemy jedynie na apaszce z wzorem autorstwa artystki Marty Wojtuszek.
„Chcemy mieć jak najmniejszy wpływ na przyrodę, dlatego używamy wyłącznie naturalnych tkanin, a każdy przedmiot tworzymy z jednego rodzaju włókien, które następnie można poddać recyklingowi. Nasze guziki wykonane są z łuski kokosa: jasne pozostają naturalne, natomiast czarne barwimy w polskiej, rodzinnej manufakturze. Stawiamy na etyczną, lokalną produkcję i niewielkie nakłady. Biżuteria oraz część kolekcji prêt-à-porter produkowane są na zamówienie”.
Biżuteria to wytwarzane ze srebra z recyklingu rzeźbiarskie formy inspirowane światem przyrody: cyklami i zmianą. Nowa kolekcja, Ferula, składa się z siedmiu modeli o żywicznych kształtach. Przy tej okazji w sklepie pojawiła się nowość – stożkowe kadzidło, wykonywane ręcznie przez markę Auura. Kompozycja zapachowa bazuje na galbanum – żywicy o silnym zapachu, który przypomina świeżo zgniecione igły sosnowe – oraz balsamicznym aromacie drzewa cedrowego.
„Z inspiracji składnikami kadzidła, dwiema żywicami, powstała kolekcja biżuterii. Starałam się przenieść kształty kapiącej, płynnej żywicy na zastygłe w zimnym srebrze formy. Tak powstały «skapujące» z uszu kolczyki, «ściekające» z palców sygnety i nausznice, które wpasowują się kształtem jedna w drugą. W kolekcji jest także podstawka pod kadzidło, będąca jednocześnie zawieszką na szyję. Owalna forma otula kadzidło, a wgłębienie nie pozwala mu się przewrócić. Kiedy myślałam o kadzidle i podstawce, chciałam stworzyć wrażenie domu w każdym miejscu. Wyobrażałam sobie osoby podróżujące z zawieszką na szyi i palące na tej zawieszce swój ulubiony zapach, gdziekolwiek są” – mówi autorka kolekcji.
Elementy biżuterii dają się dowolnie łączyć, pierścionek może stać się nausznicą, a jeden kolczyk można nosić z drugim „nie od pary”. Możemy się nimi bawić, tworząc coraz to nowe kompozycje – i każda będzie trafiona. Wszystko wykonywane jest w srebrze, ale możemy zamówić też opcję pozłacaną. To charakterna biżuteria, która dodaje siły i pewności siebie.