Anna Sztwiertnia – Lubię ład i porządek

Wywiad: Ola Koperda / Zdjęcia: Michał Lichtański / Zdjęcia z wystawy: Anna Sztwiertnia

 

Anna, kotka Zafii i ogromne mieszkanie zaraz koło krakowskiego rynku czyli nasze kolejne odwiedziny. Od wejścia pachnie kadzidłami.

Co studiowałaś i co robisz teraz?

Anna: Studiowałam grafikę na Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie. W gimnazjum planowałam zostać architektem wnętrz, projektowałam sobie małe mieszkanka. By nauczyć się rysować i przygotować się na egzaminy poprzedzające studia, poszłam do liceum plastycznego. Tam okazało się, że interesują mnie zupełnie inne rzeczy niż architektura. Obecnie pracuję zawodowo jako grafik. W ramach działań artystycznych tworzę prace video, animacje i instalacje.

Jesienią w dawnym hotelu Forum miała miejsce twoja wystawa dyplomowa Uzdrowisko. Dlaczego tam?

Anna: Założeniem mojej pracy dyplomowej było zorganizowanie wystawy w miejscu niebędącym instytucją kultury. A pomieszczenia byłej hotelowej kuchni idealnie pasowały do tematu, nad którym pracowałam. To zimna przestrzeń, ze ścianami pokrytymi białymi kafelkami. Symetryczny, nawowy układ pomieszczeń nadaje jej sakralnego charakteru. Jako że interesują mnie fizyczne doświadczenia, zależało mi na tym, by na wystawie znalazły się obiekty pozwalające na dotyk i interakcję. Za ich pomocą przekształciłam to miejsce w rodzaj łaźni/uzdrowiska, gdzie widz stawał się obserwatorem „zabiegów” przypominających zarówno rytualne oczyszczenie w charakterystycznych dla kultury Islamu hammamach, jak i paramedyczne działania przeprowadzane na kuracjuszach peerelowskich sanatoriów.  

Jednym z głównych obiektów była fontanna, która wygląda, jakby stała w tej przestrzeni od dawna.

Anna: Tak, tę fontannę zrobiłam ze swoim chłopakiem (śmiech).  Był to odważny pomysł. Waży ona około 300 kilogramów, wygląda i działa jak prawdziwa fontanna. Mój sposób pracy jest bardzo koncepcyjny, najpierw pojawia się idea, a dopiero później decyduję się na odpowiednie medium i materiały. Nie ograniczam się do technik, które dobrze znam, dlatego czasem uczę się czegoś od początku. W tym przypadku przez wiele miesięcy poznawałam technikę produkcji lastriko oraz wykonywania odlewów. Odwiedziłam wiele miejsc i szukałam porad u specjalistów. Po wielu próbach w końcu się udało.

 

 

 

 

Co teraz dzieje się z fontanną?

Anna: Stoi w magazynie i czeka na kolejne wystawy. Być może zmieni na stałe właściciela.

Oprócz obiektów pokazałaś tam dwa video.

Anna: Jedno z nich to fikcyjna sytuacja zaaranżowana przeze mnie mężczyzna poddawany zabiegowi z użyciem borowiny. Drugi film nagrany został podczas ćwiczeń pacjentów w basenie w sanatorium w Cieplicach. Aby móc nakręcić to video, musiałam zdobyć zgodę zarządu sanatorium, ordynatora, osoby prowadzącej zajęcia i każdego z kuracjuszy (śmiech).

Postać, która Cię inspiruje?

Anna: Mark Rothko, ale dużą inspiracją są dla mnie muzyka i film.

Przejdźmy do mieszkania, od kiedy tu mieszkasz?

Anna: To moje ósme mieszkanie w Krakowie. Od dwóch lat mieszkam tu razem z chłopakiem i przyjaciółką. Przed nami żyła tu starsza pani. Mieszkanie wymagało odmalowania ścian, było w złym stanie. Wiele mebli, takich jak szafy, lampy, biurko, dostaliśmy “w spadku” po poprzedniej lokatorce. Oryginalna jest cała zabudowa w kuchni, ma niespotykany obecnie błękitny kolor. Przez dłuższy czas po przeprowadzce miałam dziwne uczucie, jakbym mieszkała u kogoś, nie czułam, że to moje mieszkanie.

Masz raczej mało przedmiotów. Które z nich są Twoje i co lubisz mieć blisko siebie?

Anna: Przeprowadzki zmuszają do ograniczenia liczby posiadanych rzeczy. Lubię ład i porządek, wtedy potrafię się skupić i dobrze mi się pracuje. Uwielbiam orientalne dodatki. Mam na przykład dywan i kadzielnicę z Maroka. Lubię szlachetne kamienie i kadzidlane zapachy ciepłe drewno, żywice, olejki. Ciekawią mnie przedmioty, które wydają się mieć magiczne działanie lub wykorzystywane są do rytuałów.