Kto raz przeszedł się ulicami Reykjaviku, ten wie, że Islandczycy paradujący w porozciąganych, dziurawych swetrach lopapeysa to nie mit i, wbrew powszechnej opinii, wcale niezamierzony chwyt marketingowy, świetnie wpisujący się w piękne krajobrazy. W wełnianych swetrach paradują wszyscy – od niemowląt, nastolatków w klubach, po starych wikingów. Nikogo nie dziwi, że na koncert w stodole na prowincji przychodzi kilkadziesiąt osób ubranych niemalże jednakowo. Można śmiało powiedzieć, że lopapeysa jest ważnym elementem islandzkiej tożsamości budującym silne poczucie wspólnotowości w społeczeństwie.
Tradycyjne swetry islandzkie lopapeysy (z islandzkiego: lopi oznacza wełnę, a peysa – sweter) charakteryzują się rozbudowanymi wzorami przy kołnierzu oraz ściągaczach – dodatkowo oryginalny sweter rozpoznamy po braku szwów – dzierga się go na około. Ich historia sięga początków XX wieku, a swoją unikatowość zawdzięczają miedzy innymi gatunkowi islandzkiej owcy, który dzięki rygorystycznej polityce, spotkać możemy jedynie na wyspie. Warunki pogodowe są tam ekstremalnie trudne, dlatego też natura wyposażyła islandzką owcę w dwa rodzaje włókien, które pełnią funkcję termoizolacyjną. Włókna zewnętrzne, nazywane togiem są bardzo długie, mocne i pokryte warstwą tłuszczu przez co nie tylko są świetnym izolatorem, ale również posiadają właściwości wodoodporne. Stąd też niebywała funkcjonalność lopapeysy – dodatkowo to przyjemna opcja dla leniwych – swetra podobno nie trzeba prać. Sweter islandzki zawojował świat turystyki i, mimo wysokich cen, mało kto wraca z wyspy bez zaopatrzenia się w ten owczy wynalazek.
Moda islandzka nie kończy się jednak na ręcznie robionych swetrach ze skandynawskim wzorem. Street fashion z Reykjaviku uchodzi za modę ekscentryczną, przyciągającą uwagę, a silne powiązanie marek z naturą i slow-fashion wpisuje się w aktualne eko trendy. Poniżej dwie islandzkie marki odzieżowe warte uwagi.
Geysir
Geysir początkowo skupiał się mocno na turystach mając w ofercie sporo odzieży outdoorowej, jednak jakiś czas temu zaczął podążać w stornę designu osadzonego w nordyckim wzornictwie oraz islandzkim rzemiośle i rękodziele. Ich styl jest balansem pomiędzy tradycją a współczesnością, naturą a miejskim życiem. Ich ambicją jest projektowanie ubrań wygodnych na co dzień, ale jednocześnie mających unikalny charakter. Marka szczyci się produkcją wyłącznie z lokalnych tekstyliów i wełny. Ich kampanie są niezwykle przemyślane i zakrawają na dzieła sztuki inspirowane malarstwem, zobaczcie sami.
Farmers Market
Farmers Market to islandzka marka odzieżowa założona przez projektantkę i muzyka. W ich wzornictwie także widoczne jest połączenie tradycyjnych nordyckich elementów ze współczesnym designem. Stawiają na naturalne materiały, produkcję w poszanowaniu dla środowiska i kunsztu rzemieślniczego. Kampanie mocno nawiązujące do tradycji, no i oczywiście bez kuców islandzkich się nie obejdzie.
Poniżej kilka zdjęć ze sklepów obu marek.
Geysir i Farmers Market to marki osadzone głęboko w kuturze swojego kraju i nie mogłyby istnieć poza nim – prawdziwie lokalny design oparty na tradycyjnym rzemiośle, a jednocześnie podążający za współczesnymi trendami. Obiecujemy, że będziemy pisać o nim więcej!
Tekst: Ada Stańczak