Kolaż No. 45

I znów mamy wrzesień, i znów idzie jesień. Choć od lat nie chodzę do szkoły, dni po wakacjach wydają się nowym początkiem, czasem na małe zmiany. Przychodzi chęć, by wprowadzić nowe nawyki, by zmienić co nieco zarówno w wyglądzie swoim, jak i mieszkania. Jak co jakiś czas więc i na początku września znalazłam trzy marki, które przydały mi się, by poprawić nastrój przed deszczowymi dniami.

 

 

Delight Stories

„Lubimy zachwycać się codziennością. Doceniać to, co znajduje się dookoła nas, celebrować chwile, rozkoszować się pysznym jedzeniem. Wiemy bowiem, że szkoda życia na smutki i bylejakość” – mówią Agnieszka i Dawid, założyciele marki Delight Stories, i nie można się z tym nie zgodzić. Z tworzeniem mebli oboje związani są już od ośmiu lat: prowadzili pracownię stolarską, gdzie wykonywali projekty mebli na zamówienie. Wtedy to klient definiował ich styl, dziś oni sami mają w tej kwestii coś do powiedzenia. Zrodziła się myśl stworzenia projektu, który pozwoli na pokazanie naszych indywidualnych upodobań, tego, co czujemy, co się nam podoba. Mieliśmy pomysł, stolarskie umiejętności i szacunek do ręcznej pracy. Postanowiliśmy to połączyć i tak w 2022 roku powstała nasza pracownia, w której projektujemy i sami wykonujemy stoliki i lustra” – opowiada Agnieszka.

Nie określamy stylu naszych projektów. W odpowiedzi na pytanie: »W jakim stylu jest ten stolik?« odpowiemy: w stylu osoby, której się spodoba. Gdy tworzymy meble, zależy nam, aby były trwałe i ponadczasowe. Stąd stosowane przez nas materiały takie jak drewno oraz fornir dębowy, które starzeją się w piękny sposób” – dodaje Dawid. 

Mamy więc na ten moment w Delight Stories kilka wzorów stolików, w tym mojego ulubieńca stolik Bubble, luster czy komód. Wszystko w intensywnych barwach, bo i Agnieszka, i Dawid lubią kolor: Kolor towarzyszy nam w życiu codziennym, w modzie, w naszym domu, podczas celebrowania posiłków przy rodzinnym stole wypełnionym kolorową zastawą, tekstyliami i kwiatami zerwanymi na dzikiej łące. Kolor to dla nas radość i uśmiech”. 

W tym duecie jest konkretny podział ról. Agnieszka wymyśla: Pamiętam, jak w dzieciństwie często słyszałam: »Oj już nie wymyślaj, za dużo wymyślasz«. A tu proszę, wymyślanie, czyli coś, co czasem towarzyszy mi dzień i noc, stało się moją pracą. Uściślając, w DS zajmuję się wizją artystyczną, contentem, stylizowaniem sesji zdjęciowych, selekcją i projektowaniem produktów. Zadaniem Dawida jest okiełznanie moich pomysłów. Ręczna praca to coś, co lubił od zawsze. Do procesu produkcji podchodzi z należytym szacunkiem, zdając sobie sprawę, że przedmiot, który wykonuje, może wywołać napływ pozytywnych uczuć u odbiorcy, na czym nam bardzo zależy”.

Purite

Marka nienowa, ale cały czas tak samo dobra, a może nawet lepsza, bo jak każda, z czasem się rozwija. Jesteśmy już przyzwyczajeni do kosmetyków naturalnych. Roślinne składy, brak szkodliwych substancji nie robią na nas wrażenia. A jednak znalezienie tego jedynego, działającego kremu nie jest łatwe. Do Purite wróciłam po jakimś czasie. Skusiła mnie linia Selected, a dokładnie krem pod oczy Eye LX oraz masło po opalaniu, które pachnie tak, że chce się je zjeść. Przy okazji zerknęłam na stronę, na której Purite opisuje działanie swoich kosmetyków i dowiedziałam się czegoś nowego: wszystko, co nakładamy na skórę, przenika przez nią i wchłania się do krwioobiegu w 28 sekund! To daje do myślenia. Tym bardziej istotne wydaje się to, że wszystkie produkty Purite mają przede wszystkim działanie terapeutyczne, a nie tylko pielęgnacyjne.

Seawave Jewelry

Do rozpoczęcia przygody z tworzeniem biżuterii zainspirował mnie Bałtyk. Trzy lata temu, pewnego jesiennego poranka podczas spaceru po plaży, natknęłam się na obfity wysyp bursztynu. Kamienie były przepiękne: szkliste, przeźroczyste, cudownie mieniły się w słońcu” – opowiada Ewelina, założycielka marki. 

Bałtycki bursztyn był przyczynkiem do powstania Seawave, ten sam bursztyn sprawił, że zwróciłam uwagę na tę markę. Ta naturalna substancja, jeszcze niedawno kojarząca się z biżuterią dla starszych pań, od jakiegoś czasu ma dobrą passę. 

Oczami wyobraźni łączyłam uzbierany bursztyn ze złotem w piękne kolczyki czynaszyjniki. W pierwotnym zamyśle chciałam tworzyć biżuterię wyłącznie z bursztynem, jednak podczas pierwszej wizyty w jednej z trójmiejskich hurtowni jubilerskich z kamieniami naturalnymi przepadłam. Te kolory, faktury, szlify, tekstury!”. 

Tak zaczęły powstawać naszyjniki czy pierścionki z agatów, jaspisów i koralu. Biżuterię tworzy sama Ewelina, projekty powstają intuicyjnie, niektóre spontanicznie, niektóre dojrzewają dłużej. Dominują w nich kolory, które sama lubię, motywy nadmorskie, fauny i flory, a także te astralne. Bardzo staram się, aby moja marka była jak najbliżej natury, czyli aby była maksymalnie ekologiczna. Pakuję bez plastiku, w ekologiczne opakowanie z certyfikatami, do zamówienia dodaję tylko wizytówkę z eko papieru ze skórek owoców. Używam wyłącznie kamieni naturalnych, bursztyn pozyskuję z trójmiejskich rodzinnych manufaktur, srebrne półprodukty z lokalnych zakładów jubilerskich. Jestem wegetarianką, dlatego markę chcę prowadzić zgodnie z zasadą cruelty free. Nie używam nici jedwabnych, tylko nylonowych, całkowicie zrezygnowałam z masy perłowej. Ilość stosowanych pereł zminimalizowałam do jednego modelu, a w niedalekiej przyszłości chciałabym całkowicie z nich zrezygnować”. 

Mnie w Seawave w oko wpadły pozłacane kolczyki oponki z bursztynowymi zawieszkami i naszyjniki z kolorowych kamyków.