Sigrid Nunez, Słabsi, tłum. Dobromiła Jankowska, Wydawnictwo Pauza, Warszawa 2024
Wierzę w ludzką biofilię – mówi narratorka nowej powieści Sigrid Nunez. Wierzę, że więź z innymi żyjącymi stworzeniami, pragnienie, by być blisko i mieć z nimi kontakt, a także miłość do piękna natury, tkwią w naszym DNA. W środku szalejącej pandemii COVID-19, w Nowym Jorku, współopiekując się papugą przyjaciół, bohaterka poznaje smak prawdziwej przyjaźni, przywiązania, międzypokoleniowego porozumienia dusz. Przyglądając się codziennym zachowaniom ary o imieniu Eureka, jego zwyczajom, zabawom, podsłuchując jego papuże gadanie, snuje swoją opowieść, w której zastanawia się, jaki świat czeka nas po pandemii.
W tej urokliwej historii, w której w mieszkaniu wspólnych przyjaciół spotyka się dwoje ludzi z zupełnie różnych światów i pokoleń, a mnogość wątków snutych przez narratorkę ani razu nie zaburza wartkości narracji, zobaczymy też wiele postaci z życia współczesnej Ameryki – od Joan Didion po Donalda Trumpa. Wszystko to prowadzi nas jednak do jednego celu – uświadomienia sobie, jak ważne w życiu są relacje z drugim człowiekiem. Otwarcie się na innego, dobre słowo czy uśmiech potrafią zdziałać cuda i uspokoić nawet najbardziej przestraszone dusze. Kontakt z drugą istotą – czy to człowiekiem, czy zwierzęciem – jest ukojeniem w dobie pandemicznej i postpandemicznej rzeczywistości. Nunez nie byłaby jednak sobą, gdyby Słabsi nie byli też peanem na cześć uzdrawiającej mocy literatury. Literatury, która ratuje przed samotnością, ocala od cierpienia i smutku.