Małgorzata Lebda, Łakome. Powieść, Wydawnictwo Znak, Kraków 2023
Małgorzaty Lebdy miłośnikom literatury (i poezji!) specjalnie przedstawiać nie trzeba. Poetka, maratonka, laureatka Nagrody Literackiej Gdynia i Nagrody im. Wisławy Szymborskiej. Łakome są jej debiutem prozatorskim, swego rodzaju płynnym przejściem od poezji do prozy właśnie. Bo Autorka pozostaje w kręgu tematów sobie najbliższych – przyrody, dorastania na Nowosądecczyźnie, wreszcie – śmierci. Ale do rzeczy.
Narratorka książki wraz ze swoją partnerką Ann, odkładając na bok codzienne zobowiązania, przyjeżdża do rodzinnej wsi, aby opiekować się umierającą na raka babką Różą. Dwie młode kobiety pielęgnują, zmieniają plastry z morfiną, czeszą warkocz, drapią po plecach, próbując jednocześnie nie wspominać o tym, czego wszyscy doświadczają. Róża – słabnąca z dnia na dzień – do końca pozostaje zaś fanatycznie oddana wszystkiemu, co żyje – nawet dla wędrujących po domu mrówek rozleje łyżeczkę miodu i wysypie cukier. Przygląda się temu wszystkiemu dziadek – wcielenie pragmatyzmu, człowiek, który nie jest w stanie nic nie robić. Dziadek, który nie potrafi poradzić sobie z odchodzeniem Róży i aby dać upust swojej bezradności, zabiera się za generalny remont domu – poczynając od zrywania podłóg, zamontowania centralnego ogrzewania, przez malowanie i wymianę dachu. Ta intymna historia rodzinna nie byłaby jednak kompletna bez miejsca, w którym się rozgrywa: wsi oraz ubojni, która znajduje się niedaleko domu Róży. Śmierć zwierząt, krew przenikająca do gleby, wreszcie – błotna lawina, która niszczy część miejscowości, stanowią kontrapunkt dla powolnego rytmu życia i odchodzenia w domu rodzinnym narratorki.
Łakome to poetycka opowieść o śmierci, która jednocześnie jest afirmacją życia i miłości. Historia, utkana z pięknych słów i zdań, uwodzi, otula, podważa wszelkie językowe granice. Język tej powieści dokonuje wręcz niemożliwych akrobacji. Prawie wszystko bowiem dzieje się tutaj właśnie w nim. To język żywy, dotykający do głębi. Opisujący brak, pustkę, umieranie. Autorka pokazuje jednak, że wszystko to przynależy do jednego porządku natury, której należy się szacunek. Choć nie do końca zgadzam się z wyborem wydawnictwa, jeśli chodzi o okładkę, zdecydowanie zachwyca mnie wnętrze tej pięknej, poruszającej opowieści o rodzinie, przyrodzie, życiu i śmierci, które są ze sobą nierozerwalnie powiązane.