Belmondo

Dziś trochę o ładnych, ręcznie robionych albumach na zdjęcia. Rozmawiamy z Laurą Kudlińską, jedną z założycielek Belmondo.

Opowiedz trochę o sobie i początkach Belmondo.

Laura: Mieszkam i pracuję w Warszawie. Razem z Sofią Estradą-Osmycką, z którą zaczęłyśmy tworzyć Belmondo, skończyłam malarstwo na ASP. Jakiś czas temu zrobiłyśmy wspólnie serię kolaży i wpadłyśmy na pomysł zrobienia z nich książki. Powstała limitowana edycja 10 sztuk. Ręcznie szyta, w welurowej oprawie, można ją zobaczyć tu: CRUSH SERIES. Belmondo zaczęło się od fascynacji książką artystyczną – od treści jaką zawiera, przez okładkę, druk, papier, po wykonanie. Bardzo lubię i kolekcjonuję taki książki, wszelkie ziny i artbooki. Książka artystyczna jest świetną formą przedstawiania wizualnych historii za pomocą fotografii, kolaży, ilustracji, daje bardzo dużo możliwości. Dlatego pierwszym pomysłem na Belmondo, było wydawnictwo artystyczne. Chciałyśmy tworzyć książki i notesy ciekawe wizualnie oraz robione ręcznie. Zaczęłyśmy robić notesy, a później albumy fotograficzne. Pociągnęłyśmy to dalej, robiąc głównie albumy fotograficzne, ale książki lub ziny pojawiają się również i mam nadzieję, że będzie ich coraz więcej. Belmondo to teraz coś co robię codziennie, moja praca. 

 

 

Co znaczy nazwa Belmondo?

Laura:  Belmondo jak Jean-Paul Belmondo. Tak właściwie dla mnie to słowo ma po prostu fajne brzmienie, jest proste, a przy okazji dobrze się kojarzy – nowa fala francuska, ikona kina.

Skąd pomysł na albumy?

Laura: Na początku powstały notesy, a później zauważyłam, że z takimi okładkami można też zrobić albumy fotograficzne i to właśnie ich brakuje na rynku. Dużo trudniej znaleźć ładny, niekiczowaty, nieplastikowy album fotograficzny, niż ładny notatnik. I to się sprawdziło. Nie chcę zamykać się jednak na albumy fotograficzne, cały czas myślę o nowych projektach. Realizuję też różne zamówienia indywidualne jak portfolia, księgi gości itd. oraz projekty wydawnicze.

Co Cię inspiruje

Laura: Inspiracji jest bardzo wiele, właściwie wszystko może nią być. Od trendów w modzie czy designie, po film, subkultury czy znalezione przypadkowo tkaniny. Niektóre okładki albumów kojarzą się z klimatem filmów Davida Lyncha, co mam nadzieję widać w wideo promującym czerwony welurowy album.

Z jakich materiałów i jak powstają albumy?

Laura: Wnętrze albumów to ładne, bezkwasowe, ekologiczne i recyklingowe papiery. Na przykład seria Crush Favini, to papiery, które powstają z wykorzystaniem resztek spożywczych takich jak kawa, cytrusy, czy migdały. Mają piękne stonowane kolory. Na okładkach pojawiają się bardzo różne tkaniny. Materiały introligatorskie często są dość nudne, więc tkaniny wyszukuję wszędzie, gdzie tylko się da. Wykorzystuję głównie welury, aksamity, welwety. Są to także tkaniny tapicerskie, które są bardzo trwałe. Planuję zrobić serię albumów z okładkami,  których wzory na tkaninach będą zaprojektowane specjalnie dla Belmondo. Mam nadzieję, że uda się  to już tej wiosny. Sama forma albumu, technologicznie została przygotowana metodą prób i błędów. Na bazie tradycyjnego japońskiego szycia i typowej introligatorskiej twardej oprawy, z pewnymi zmianami i ulepszeniami. Albumy w całości robione są ręcznie. Każdą kartkę biguję, szyję, kleję i robię okładkę. To wymaga dużo cierpliwości, ale jest też wciągające. Taka rzemieślnicza praca daje mi satysfakcję.

Sama lubię ładne przedmioty, dlatego cieszę się, że mogę je robić własnoręcznie. Tworzenie okładek do albumów daje też pole do eksperymentowania, do wykorzystywania nietypowych tkanin, łączenia ich, czy tworzenia kolaży na okładkach.

 

 

Żeby zobaczyć więcej Belmondo wpadajcie tutu.

Tekst: Ola Koperda, zdjęcia: Sylwia Wojtkowska.