Napar na przeziębienie

Tekst i Zdjęcia: Sara Grolewska

 

Zima to czas kiedy nasze biedne, zmarznięte ciała muszą mocno się postarać, aby dostarczyć sobie energii i ciepła. Łatwo wtedy o wniknięcie choroby, przewianie, przemoczenie, osłabienie. Zwłaszcza, kiedy światła i witamin mało. Ciężko jest przetrwać zimę bez ciepła, które z kolei najlepiej jest dostarczyć sobie od środka. Gorący napój wzmacniający ratuje życie, ale trzeba wiedzieć jak go stosować.

 

 

Co takiego robią zioła z naszym ciałem, że robi nam się cieplej i jakie są to zioła?

Niektóre rośliny mają działanie napotne – otwierają pory, powodują, że nasza skóra lepiej komunikuje się z otoczeniem, co jest bardzo ważne kiedy mamy gorączkę. Takie zioła, które wzmacniają nasze krążenie, naczynia krwionośne i działają napotnie to między innymi lipa, czarny bez, malina.

Są to klasyki przeciwgorączkowe. Kiedy czujemy, że choroba się do nas dobiera i trochę nas trzęsie koniecznie pijmy napar z tych ziół, i kładźmy się pod gruby koc. I co? I pocimy się…, a nawet jeśli nie, to zioła te działają na nas przeciwzapalnie i wzmacniająco. Jest nam lepiej.

Innym środkiem po który warto sięgnąć zimą jest imbir, roślina wybitnie rozgrzewająca. Imbir pobudza krążenie krwi w całym ciele – także w kończynach. Wzmaga trawienie, działa przeciwbakteryjnie i przeciwwirusowo. Ile razy zaparzony imbir z miodem uratował mnie podczas zimowej wycieczki do lasu? Bardzo wiele razy:)

A jeśli chcemy trochę bardziej zadziałać na patogen, który nas dopadł, warto mieć pod ręką krwawnik pospolity – dla niektórych to zwykły chwast, który zapewne znacie z podwórka czy łąki. Krwawnik odkaża, rozluźnia i hamuje kaszel. Jego olejki eteryczne mają wielką moc. Sięgamy po niego przy przeziębieniu, niekoniecznie z gorączką, ale także wtedy kiedy ją mamy. W połączeniu z imbirem potrafi zdziałać cuda. A jeśli cierpimy na słabe trawienie to krwawnik pomoże także w tej kwestii:)

A skoro jest zima, to znaczy, że niedawno była jesień. Jesień to czas pozyskiwania owoców, zwłaszcza owoców dzikiej róży. To roślina bogata w witaminy i choć wiele z nich ginie w kontakcie z wrzątkiem to jednak warto mieć i ją w swojej mieszance. Kwasy organiczne, jakiś procent witamin, który przetrwał parzenie oraz barwniki róży działają na organizm wzmacniająco i dostarczają mu cennych mikroelementów i antyoksydantów. No i bardzo dobrze smakują w naparach.

Jaki jest najlepszy napar ziołowy na zimę? To zależy od tego na co macie ochotę. Zasada jest taka, że jeśli macie gorączkę i chcecie wypić zioła – nie wolno Wam wyjść na zimno i wiatr po tym jak napar zadziałał na Wasze wnętrze i otworzył pory skóry. W taki sposób możecie sobie jeszcze bardziej zaszkodzić. Po wypiciu ziół trzeba siedzieć w cieple. Chyba, że jesteśmy zdrowi, wtedy możemy zabrać na wycieczkę w termosie mieszankę usypaną z wszystkich wymienionych wyżej roślin i pić ze smakiem. Najlepiej z odrobiną miodu albo syropu z bzu.

Moja mieszanka ziołowa na przeziębienie i nie tylko:

 

Kwiat Krwawnika 50 gram

Kwiat bzu 50 gram

Kwiat lipy 50 gram

Owoc dzikiej róży 50 gram (możesz zastąpić maliną)

Suszone kłącze imbiru – rozdrobnione 10 gram (lub świeży)

 

Zmieszać wszystko razem i zaparzać 1 łyżkę na szklankę wody przed 15 minut. Pić gorące z miodem.

 

  • krwawnik nie jest polecany osobom uczulonym na rośliny z rodziny astrowatych
  • nie wolno zastępować rozdrobnionego kłącza imbiru, imbirem mielonym w podanych proporcjach
  • zioła rozgrzewające nie są polecane kobietom w ciąży

 

 

Po więcej przepisów Sary wpadajcie tu.