Mleko Living: Cieszy nas produkcja rzemieślnicza i unikatowa

Mleko Living, czyli Kasię i Michała Załuskich, odwiedzamy w ich nowej pracowni blisko Rynku Głównego w Krakowie. Pracownia jest malutka, ma 14m2. Od maja tego roku to tu powstają ich ceramiczne projekty. Co jakiś czas miejsce to będzie otwierane dla osób, które chcą podpatrzeć jak powstają produkty Mleka lub zechcą uczestniczyć w warsztatach.

Pochodzicie z Krakowa, jesteście architektami, a od 1,5 roku tworzycie ceramikę.

Kasia: Oboje wychowaliśmy się w Krakowie. Tu też oboje studiowaliśmy architekturę, tak się poznaliśmy. Drugi stopień studiów kończyliśmy już razem w Eindhoven, w Holandii. Tam podczas jednego z festiwali odwiedziliśmy pracownie artystów i rzemieślników. Trafiliśmy do pracowni ceramicznej i totalnie nas to zafascynowało.

Michał: Studiowaliśmy, a po godzinach uczyliśmy się ceramiki. I to w Eindhoven powstały prototypy naszej kolekcji Canvas. Po powrocie do Polski, zleciliśmy jej stworzenie zewnętrznej manufakturze, mimo, że sami założyliśmy już swoją pracownię. Ale pierwszy pomysł był taki, by robić w niej próby, prototypy, a produkcję zlecać dalej. Jednak dość szybko stwierdziliśmy, że chcemy wszystko robić sami, mieć wpływ na każdy element produkcji, nie musieć iść na kompromisy.

Wróciliście do Polski i ceramika stała się Waszym jedynym zajęciem?

Kasia: Tak, pierwszą pracownię urządziliśmy w domu rodzinnym Michała. Początkowo zaprojektowaliśmy jeszcze parę innych produktów, między innymi notesy, ale stwierdziliśmy, że chcemy skupić się na jednym materiale.

Architektura całkowicie poszła w odstawkę?

Michał: Do niedawna pomagaliśmy sobie robiąc równolegle projekty architektoniczne. Teraz naszą wiedzę wykorzystujemy na własny użytek np. przy projektowaniu własnego mieszkania i pracowni. Można powiedzieć, że jest to teraz nasze hobby.

Czyli zakładacie Mleko. Jak powstała nazwa?

Kasia: Pomysł na nazwę powstał kilka lat temu, gdy robiłam praktyki w biurze architektonicznym w Monachium. Jeden z praktykantów był Włochem i strasznie spodobało mu się słowo ‘mleko’. Potrafił chodzić po biurze i mówić sobie pod nosem ‘mleko, mleko, mleko’. Wróciliśmy do tej sytuacji kiedy wymyślaliśmy nazwę dla nowego studia, ponieważ zależało nam na tym, żeby była przyjazna również dla zagranicznych klientów. Co nie mniej istotne mleko kojarzy się z czymś naturalnym, co znamy od dziecka i wiele osób używa go każdego dnia. To idealnie opisywało rzeczy, które chcieliśmy tworzyć.

 

 

 

 

 

Wasze pierwsze projekty były bardzo minimalistyczne i surowe.

Michał: Mieliśmy potrzebę zrobić coś prostego w formie, nienatarczywego, coś co pozwoli nam odpoczywać w domu.

Kasia: Nowa kolekcja: Spotted, jest toczona przez Michała na kole. Widoczne kropki, powstają samoistnie. Pod wpływem temperatury składnik dodany do gliny zaczyna się topić. Myślę, że to trochę nasze dojrzewanie jako projektantów, wyszliśmy od czegoś bardzo jednoznacznego, teraz dajemy sobie więcej swobody, pozwalamy sobie poeksperymentować. Z wzorem, kolorem. Kiedyś myśleliśmy o sobie bardziej jako o projektantach, o produkcji na większą skalę. Teraz cieszy nas produkcja rzemieślnicza i unikatowa.

Jak wygląda Wasz dzień pracy?

Michał: Mieszkamy niedaleko. Do pracowni dojeżdżamy rowerami. Mamy prosty podział. Ja toczę na kole, Kasia odlewa z form gipsowych.

Jak pracuje się Wam razem jako małżeństwu?

Kasia: Dobrze! Znamy swoje dobre i słabe strony. Każdy wie jakie zadania ma do wykonania. Michał jest bardziej skłonny do eksperymentów, reaguje szybciej, ja wolę zrobić 10 prób, przeanalizować:)

Jak toczy się rzeczy na kole garncarskim?

Michał: Plastyczną glinę trzeba ugnieść, zadbać o to by pozbyć się z niej pęcherzyków powietrza, doprowadzić do odpowiedniej wilgotności, przygotować porcję, no i można toczyć. Następnie przedmiot odkłada się do wyschnięcia na około dobę. Kolejnego dnia trzeba takie zdębiałe (lekko wyschnięte) naczynie znowu położyć na kole, ale tym razem obrócone do góry nogami, aby wyrównać wcześniej niedostępne miejsca, opracować dno. Później musi schnąć kolejną dobę na półce. Gdy już jest kompletnie suche wypalamy je pierwszy raz w temperaturze ok. 900 st, a następnego dnia szkliwimy. Później ma miejsce drugi wypał, w temperaturze ok 1200 st., podczas którego sproszkowane szkliwo topi się tworząc szklaną warstwę na powierzchni naczynia.

A jak to jest z odlewaniem z form gipsowych?

Kasia: Żeby odlać rzecz z formy trzeba rozmieszać masę lejną, wlać do formy gipsowej, poczekać, aż gips odciągnie wodę z masy, po około 20 minutach wylewa się wciąż ciekłą glinę ze środka naczynia. Naczynie jeszcze ciągle plastyczne pozostawiamy w formie na dodatkową godzinę, aby się skurczyło. Po wyciągnięciu z formy, poprawia się brzegi gąbką. Po wyschnięciu wkładamy rzecz do pieca na pierwszy wypał, szkliwimy i wypalamy drugi raz. Taki proces trwa nawet tydzień.

 

 

 

 

 

 

 

Czy produkty Mleka macie w swoim domu?

Michał: Tak! Bardzo dużo.. Ale to dlatego, że przygarniamy wszystkie nieudane eksperymenty i wadliwe egzemplarze. Tworzy to bardzo sentymentalną kolekcję:)

Kiedy planujecie wypuścić jakiś nowy projekt?

Kasia: Obecnie jesteśmy w trakcie prac nad linią kafli ceramicznych. Będzie to nowoczesna odsłona tej tradycyjnej dekoracji wnętrz, oczywiście w duchu Mleko. Naszą ofertę będziemy dopracowywać na bieżąco, po konsultacjach z pierwszymi klientami oraz architektami wnętrz.

 

 

 

Wywiad: Ola Koperda

Zdjęcia: Konrad Jurek